Dziennik pumki_gumki
Takiego pierdoly, jak nasz facet od zmian w projekcie, jeszcze nie spotkalam. Nigdy nie ma go pod telefonem.
Jest nieslowny.
Ciagle tylko slysze, ze niby mam ogrome wymagania = sciagne od Was ile sie da kasy za te wszystkie przerobki, bo przeciez sa takie wymyslne...
Chyba mu nie zalezy, bo juz by sie zglosil z gotowym projektem.
Dobija mnie swoja osoba. Gdybym byla w Polsce, to mialby mnie u siebie w gabinecie kilka razy w tygodniu. Patrzec by na mnie nie mogl...
Teraz tata chyba planuje zabrac mu nasze "zabawki" i przeniesc do kogos innego. Mam tylko jedna watpliwosc - jest inspektorem nadzoru i jak mu zabierzemy pieniadze, na ktore sie juz pewnie nastawil, to nie zdziwie sie, jak nas ciagle bedzie cos (czytaj: ktos) "blokowalo". Maz sugeruje odpalwnie mu moze z 200zl od tak na odczepnego, ze sie pofatygowal i chociaz wzial dokumenty nasze do domu i przyniosl spowrotem. No nie wiem....
Jak mi sie uda, to zamieszcze zaraz plan moich zmian. Jest ich oczywiscie duzo, ale sa naprawe smieszne. Sama bym je naniosla, bo to nic wielkiego. Jedynym problemem moze byc przestawienie schodow i ewentualnie podpiwniczenie. Tego bym nie umiala sama wyrysowac. Reszta - banal, jak dla mnie.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia