Dziennik Budowy Szczepka - Dom pod Skałą
25.09.2007 PRACE z KAMIENIEM cd...
Pisałem, ze gdzieś 3 tygodnie temu, że zaginął mój kamieniarz,. Fajny był , góral z Wiśniowej, jak go deszcz wygonił, tak coś tam przez 3 tygodnie dorabiał chyba na boczku.
Ale żona dzisiaj rano na budowe piojechała a tu napis na schodach - "byłem...wróciłem...KAMIENIARZ"
NIEPRAWDOPODOBNE.
A ja go już pochowałem i krzyżyk mu na droge dałem.
Wybaczyć myślicie? dać szanszę?
Ano zebrałem szacowne konsylium w dwuosobowym składzie ( ja i połowica moja) i uradziliśmy, ze szanszę dać warto, bo historia jaką kamieniarz nam opowiedział za serce nas ujęła.
I już nieważne czy prawdziwa była. Bo ktoby to sprawdzał. Ważne, że tematem do długich opowiadań być mogła.
WIec przebaczyliśmy , przyjęliśmy z powrotem, chociaz palcem pokiwaliśmy troszkę, bo przecież telefony sa i w takie bzdety uwierzyć trudno.
A kamieniarz wymyślił, że poszli ze swoim pomocnikiem na dyskoteke.
A na tej dystkotece ten pomocnik poznał dziewczynę. A że był lekko pod wpływem - no to do smolenia cholewek zaczał taniec wykorzystywac, przytulanie jakies byłio a to podszczypac się dziewczynkę zachciało.
A nie wiedział pomocnik o tym, ze dziewczyna na zabawę sama nie wiedziec czemu nie przyszła, tylko z adoratorem jakimś. I nie wiedziec czemu ten adorator zaręczony podobno był z ta dziewczyną.
I chyba adoratorowi nie spodobało sie jak się jego dziewczyna zachowywała.
tylko jak rzekł kamieniarz , nie wiedzieć czemu upust swojej złości skierował adorator nie na narzeczoną swoją a na pomocnika mojego kamieniarza.
A że kamieniarz dobry chłop jest , pomocnika zaczął bronić.
Na nic to się jednak zdało, bo kamieniarzowi telefon zniszczyli , nerki odbili i pomocnika do szpitala wysłali ( ale już bez zebów, bo te na dyskotece zostały)
No i robota na trzy tygodnie się urwala .. bo do zdrowia wrócić trzeba było
wierzyć nie wierzyc - nieważne - ale za to opowieść jaka - bohaterstwo w tych czasach to rzadkość przecież
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia