Dziennik Sylwka i Kasi
Działka nasza ...
No tutaj nic szczególnego do opisywania nie ma. Już po powrocie do Warszawy umówiliśmy się na spotkanie. Właściciel zgromadził wszystkie potrzebne do zawarcia aktu notarialnego dokumenty. Nie było żadnych rozczarowań – wszystko było w prawnym porządku, jasno i przejrzyście.
I tak oto 4 sierpnia 2004 roku staliśmy się szczęśliwymi posiadaczami własnego kawałka Ziemi. Ja cały czas nazywałem to „nasza trawa”, inni się śmiali ale faktycznie w tym momencie była tam tylko trawa i to jaka. Droga dojazdowa tylko na mapce i … a zresztą i tak będzie to dla nas najpiękniejsze miejsce na świecie.
Należałoby jeszcze dodać o wyborze działki jednej z 12 możliwych. Otóż jak już wspomniałem to miejsce podzielone było na 12 działek - dwa rzędy po 6 działek ustawione równolegle do głównej drogi z drogą dojazdową, która ma odchodzić od drogi głównej i po zakręcie przedzielać te dwa rzędy. Na jednym końcu tych 12 działek jest szczere pole - a właściwie groźnie wyglądające zagłebienie w terenie a z drugiej już prawie wybudowany dom na 4000m działce z wolnostojacym hangarem (nie wiem czy stodoła czy jakiś warsztat czy coś jeszcze miało tam być). No i mogliśmy dokonać wyboru. Nasze argumenty były następujące: w drugim rzędzie - żeby nie być tuż przy co by nie powiedziec ruchliwej drodze, nie w bezpośrednim sądziectwie tej "stodoły" oraz nie na wprost krótkiego odcinka "dojazdówki" biegnącego od drogi głównej. No i wybór się dokonał. Nieco później się okazało, że wybór nasz był trafny z kilku powodów ale o tym w dalszej części dziennika.
http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/dzialka.jpg" rel="external nofollow">http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/dzialka.jpg
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia