Zapiski ze Sprawnej
Po raz kolejny aktualizacje dziennika się przeciągają i są w tyle w porównaniu ze stanem zaawansowania budowy. Ale postaram się to teraz nadrobić.
Prawie dwa tygodnie temu (dokładnie 24.09) dekarze zakończyli pokrycie dachu.
Oto fotki z tego dnia:
http://www.cymerman.photosite.com/~photos/tn/567_348.ts1127572258000.jpg http://www.cymerman.photosite.com/~photos/tn/575_348.ts1127575836000.jpg
http://www.cymerman.photosite.com/~photos/tn/562_348.ts1127555090000.jpg http://www.cymerman.photosite.com/~photos/tn/560_348.ts1127555000000.jpg
Teraz dopiero widać faktyczną bryłę budynku i zamysł projektantów.
Poszło trochę tego materiału na to pokrycie - ilość cięć była niesamowita, bo w zasadzie brak jest jakiejś większej połaci bez kosza, okna dachowego czy komina.
Na zdjęciach dachówka jest jeszcze brudna po świeżych obróbkach komina, ale na dzień dzisiejszy już po pierwszych deszczach, jak jest czysta, wygląda zdecydowanie lepiej.
Teraz czekam na jakieś ulewne deszcze, które będą dopiero faktycznym testem poprawności wykonania dachu - zobaczymy, czy jest tak, że "to nie prawda, że dach przeciekał, bo prawie nic nie padało", czy rzeczywiście jest poprawnie wykonany.
Od ostatniego wpisu w dzienniku poza zakończeniem dachu prace wykonywali elektrycy. W sumie wyszło 130 punktów.
Hydraulicy też coś tam zrobili, co powinno się robić przed tynkami, a reszta będzie po tynkach.
Te hydrauliki to sprytne chłopy - niszczą zdecydowanie szybciej niż się budowało. Biedni murarze murowali, stropy wylewali, a ci weszli i zaczęli dzieło zniszczenia - tu przepust, tam przepust, tu przekucie, tam przekucie i powstała spora ilość gruzu.
W pewnym momencie mówię do kierownika - może zbyt pochopnie robią pewne dziury - czy to nie wpłynie na wytrzymałość konstrukcji budynku?
A on: niech robią jak najwięcej - jak ma się zawalić to lepiej teraz, co by oznaczało, że i tak nie nadawałby się do zamieszkania. Więc od tego czasu nie czepiam się o nadmierną skalę zniszczeń
Do tej pory wszystko szło w miarę sprawnie - nawet "insztalatorzy" szli równo i dziarsko do przodu.
Schody zaczęły się przy tynkarzach. Oj co to jest za "naród", a może w tym kraju jest już tak dobrze, że każda ekipa ma wiele robót równolegle i wybiera sobie, którą robić. Chyba coś w tym jest, bo ożywienie w budownictwie i odpływ robotników na zachód jest niewątpliwy.
Jedna ekipa tak ściemniała przez parę dni, aż w końcu ich szef stwierdził, że wylądował w szpitalu i teraz to dopiero za tydzień może.Podziękowałem.
Druga ekipa - ta rezerwowa coś teraz robi i według zapewnień ma wejść w najbliższą sobotę, bądź poniedziałek, a we wtorek to już na pewno. Po prostu jakbym słyszał tę pierwszą ekipę.
Zobaczymy co z tego będzie.
Problem z tynkarzami polega na tym, że tynki tradycyjne kładzione ręcznie mało kto teraz robi, a jak robi to ma robotę ustawioną już do wiosny.
Jak do tego zapewnianego wtorku nie wejdą to biorę ekipę z agregatem do gipsowych i rezygnuję z tradycyjnych.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia