Dziennik Sylwka i Kasi
Czwartek 31 marca 2005r.
Zaczyna się właściwa praca. Jak przyjechałem na miejsce około 8:30 to trzech już skręcało zbrojenie,
http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/skrecanie_zbrojenia.jpg
majster z pomocnikiem nabili ławy deskowe i już dzwonili do geodety który miał przyjechać na 9:00. Przyjechał. Rozstawili aparaturę, pomierzyli, ponabijali gwoździe i opisali czerwonym mazakiem, który od której osi. Określili poziom i zakończyli pracę.
Zanim przyjechał geodeta porozmawiałem z majstrem o najbliższych planach – co i kiedy będziemy robili. Kurcze – zaskoczył mnie tempem. Dziś mają przygotować wszystko a w piątek zalewamy ławy. Od poniedziałku murujemy bloczki. Spytałem na przyszłość ile im zajmie murowanie ścian. Stwierdził, że ściany nośne parteru wymurują w 5 dni. Ucieszyło mnie takie tempo prac ale jednocześnie – zatrwożyło. Choć większość decyzji i ustaleń już poczyniona to jednak pewne sprawy są jeszcze bez ostatecznej decyzji a teraz będę musiał je podejmować z dnia na dzień niemalże .
Potem wzięli się do pracy. Majster z pomocnikiem (nazywam go pomocnikiem ale to murarz tylko chyba taka prawa ręka majstra – młody chłopak) wymiarowali i nabijali po jednej desce – chyba, żeby łatwiej łapać poziom ław.
http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/szalunek.jpg
W tym samym czasie jeden pomocnik – prawdziwy pomocnik - kopał już szpadlem ławy - bo wykop koparką był zrobiony tylko do górnego poziomu ławy aby same ławy wykopać precyzyjnie szpadlem.
Poprosili mnie abym na jutro na rano umówił kierownika na kontrolę zbrojenia, żeby w razie jakiś uwag, zdążyli jeszcze poprawić zanim beton przyjedzie.
Pojechałem do pracy.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia