Dziennik Sylwka i Kasi
Środa 18 maja 2005r.
Murarze zadzwonili do mnie, że nie mogą znaleźć kotew a chcą dokończyć szczyty. No pewnie, że nie mogą znaleźć bo ja dureń mam je w bagażniku samochodu - zapomniałem zostawić na budowie.
Na szczęście mają jeszcze inne rzeczy do zrobienia więc sobie poradzą.
W trakcie dnia zadzwonił do mnie główny szef ekip i wyjaśnił, że cieśle dzisiaj skończą więc trzeba się z nimi rozliczyć. W pierwszej chwili powiedziałem, że dzisiaj nie mam pieniędzy – zadeklarował, ze on im zapłaci a ja mu potem oddam. Po chwili jednak skojarzyłem, że Kasia – żonka wypłaciła dzisiaj trochę gotówki więc jednak jestem w stanie i dzisiaj rozliczymy się z cieślami.
Przy okazji oznajmił mi też, że od 30 maja planuje aby jego dekarze weszli do nas na budowę i zrobili pokrycie dachowe. Ucieszyliśmy się z tego powodu a jednocześnie znowu będzie gorączka poszukiwania pozostałych materiałów do wykończenia dachu – mamy tylko dachówki i okna dachowe.
Tu dzień wcześniejhttp://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/wiezba_z_daleka.jpg" rel="external nofollow">http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/wiezba_z_daleka.jpg
A oto stan aktualny:
http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/szczyt.jpg" rel="external nofollow">http://www.toruande.org.pl/fotos/budowa/szczyt.jpg
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia