Dziennik Sylwka i Kasi
Piątek 3 czerwca 2005r.
No i przyniósł ... dzisiejszy dzień stał pod znakiem nerwów i niezadowolenia. Skończyła się moja radość z "dobrej" ekipy dekarzy. Wspólnie z żoną znaleźliśmy wiele niedociągnięć (prawdopodobnie jak to zwykle bywa ze strony inwestora trochę przesadzonych ale jednak). Przygotowałem już listę uwag (znowu - jak dla murarzy), uprzedziłem majstra dekarzy, że w poniedziałek mają przyjechać razem z szefem bo mam zastrzeżenia.
Aha na dodatek okazało się, że konstrukcja dachu jest też sknocona
Jedna połać to nie prostokąt tylko trapez (10cm różnicy między dołem a górą).. Na szczęście szef jest ten sam od cieśli i dekarzy więc nie mam problemu z reklamacją.
W poniedziałek nie będę nic robił tylko siedział i przyglądał im się na ręcę i zliczał ile obróbek blacharskich zepsują jak będą je rozbierali. Podobnie z podbitką - po korekcie dachu to wszystko już nie będzie pasowało.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia