Przygoda Tulipanka i Garfielda Dziennik budowy
jaki jestem szcześliwy
ale moze od poczatku:
bylismy umówieni z ekipa ze wchodza od poniedzialku okazało sie jednak że szefuniu cały po pifku wsiad;l za kierownice i zabrali mu i samochód i chyba prawko wiec nie miał czym do mnie przyjechać! w napadzie rozpaczy złapałem za telefon i wybrałe numer do gościa z którym jakos przy okazji rozmawiała moja tesciowa ze on takie rzeczy by wykonał! wczoraj telefon o 18 o 19 byliśmy na budowie i dogadywalismy szczegóły! wstępna data to sobota o 8 rano i o 13 zalewanie chudziaka wstepnie! jakie było moje zdziwienie pomieszane z rozpacza i pełna euforia gdy zadzwonil do mnie godzine póżniej ok 20 i powiedzial ze przychodza..... jutro (tzn dzisiaj) i że godziny zostaja bez zmian! (pierwsza myśl skąd ja wezme beton) troche pochodziliśmy i udało sie załatwic beton na 13! tak wiec o tej godzinie chlopaki juz wybieraja ziemie ubijaja równają itp a o 13 mają byc gruchy i pompa i będziemy lali chudziak! potem przez dwa dni mamy go moczyć! a w weekend też przychodza i będa dalej działać!
przynajmniej mam nadzieje! rozmawialismy jeszcze z nimi o:
- zmianach czyli musieli by wylac nadproża tam gdzie chcemy przejścia
- wylac schody - i to w sumie najbardziej mnie interesi!
- oraz jakieś inne delikatne roboty budowlane!
poza tym maja dac namiar na chłopakow od murowania fundamentów, tynkarzy!
jest jedn duży problem! nadal nie mam pozowlenia na budowę a co za tym idzie kasy bo bank czeka na pozowlenie na budowę! i wtedy dopiero wypłaci mi transzę! a kobieta w straostwie leci sobie w bierki....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia