Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    28
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    66

Barranków historia szaleństwa


barranki2

420 wyświetleń

Odcinek 5 część A

Zderzenie z deweloperem

czyli znów błądzimy, a czas szybko mija

 

***

Rekonstrukcja minionych zdarzeń nie zawsze jest prosta. Zapominamy, umykamy, wypychamy, a czasami nawet zasypujemy je zeschłymi liśćmi. Ale działaniom związanym z domem czy mieszkaniem towarzyszą zbyt duże emocje, tu często pamięta się każdy, nawet najbardziej nieistny szczegół, detal, którego normalnie nawet byśmy nie zauważyli. Spocone dłonie przy podpisywaniu aktu notarialnego, dzięki któremu stajemy się posiadaczami 1132 mkw ziemi i 1/8 działki, która kiedyś - mamy nadzieję - kiedyś wspólnym sąsiedzkim wysiłkiem zamieni się w drogę. Nerwy, czy właściciel w ostatniej chwili jednak się nie rozmyśli, nie powie, że chce więcej, co może być wyrokiem gdy kredyt ściśle wyznacza pułap możliwości. Ale jest OK.

I to wszystko dla kawałka błotnistej ziemi niemożliwie zarośniętej nawłocią, z energetycznym słupem linii średniego napięcia, który trzeba będzie kiedyś przesunąć do kąta, ponoć lekko uzbrojonego, choć w terenie śladu po tym nie ma? Ludzie to świry.

 

***

Zanim padło sakramentalne "tak dalej być nie może, budujemy sami", przeżyliśmy krótki epizod z deweloperem. Generalnie w 2007 r., i stan ten utrzymuje się z niewielkimi korektami do dziś, za przyzwoity dom w stanie deweloperskim w bliskich okolicach południa miasta zwykle z działką-serwetką wykonawcy krzyczeli okrutne pieniądze, a sześć zer przed jedynką nie było niczym nadzwyczajnym (choć tak naprawdę z życiem wśród wielkich liczb oswoiliśmy się dopiero teraz, gdy rzucany mimochodem bilion dolarów przestaje oszałamiać i przekraczać granice wyobraźni). I oto cud - ogłoszenie o projektowanym osiedlu w Chyliczkach - cena jakoś tak niecałe 800, większa niż w Nowej Iwicznej działka, siedem minut spacerkiem przez pola do lasu kabackiego. W pasji poszukiwania domu nie zwracamy oczywiście uwagi na drobny szczegół, że skoro nie mieliśmy 640 na kanadyjkę z Dworku Polskiego, tym bardziej nie będziemy mieć prawie ośmiuset na murowaną rezydencję. Ale nieistotne drobiazgi nie powinny mącić wyrazistości wielkich idei.

 

***

Do Pani Deweloper (oszczędźmy nazwy) trafiliśmy na początku października 2007 r. Biuro w apartamentowcu przy Dolnej jakieś nietakie - choć nie do przesady eleganckie, ale obok projektów na ścianach święte obrazki, dyplomy dla podziwu godnych chrześcijańskich deweloperów, podziękowania od księży... Nic to, wiele wskazywało na to, że mimo wszystko z tej mąki jest jakiś chleb i rosną jakieś domy. Narastająca determinacja nie pozwalała od razu dać nogi.

 

***

Był tam bliźniak. To znaczy jego połowa, ale już byli chętni, no może nie do końca zdecydowani, więc jeśli państwo by byli, to zaliczka... Konkretnie oczywiście nie było bliźniaka, miał być, ale miał być bardziej niż fantasmagoryczne osiedle, które nas tu zwabiło. Ale bliźniak nam się nie podobał. Działka, na której miał stanąć, też niespecjalnie. W ogóle nie chcieliśmy bliźniaka.

Działka, na której zostało zaplanowane osiedle, nie należała jeszcze do Pani Deweloper, lidera chrześcijańskego nurtu budownictwa, co więcej, w zamyśle w imieniu firmy mieli ją kupić przyszli właściciele domów, jakoś tak wspólnym wysiłkiem doprowadzić do jej podziału (dlatego sam grunt nie był w sumie drogi - 170 zł za metr w Chyliczkach przy średniej 400-500 zł to było coś) i w końcu dać ją zabudować. Szatański plan.

Tak naprawdę nie było do końca pewne, czy to się uda, bo prawo pierwokupu należało do Agencji Nieruchomości Rolnych. Ponoć nie było to przeszkodą, dodawało jedynie sprawie delikatnej pikanterii. Termin sprzedaży działki nie został precyzyjnie wskazany w umowie, którą przedłożyła Pani Deweloper, był tam natomiast zapis, że stronie przystępującej do tak przedziwnej konstrukcji prawnej nie może wpaść do głowy pomysł, żeby dom zbudował mu kto inny. Zero ryzyka przy działce, czysty zysk przy budowie.

Wzięliśmy od Pani Deweloper wyrys działki, rzuty domu i ruszyliśmy w teren. Pan Bóg nie oświecił nas od razu.

 

Przerwa na zmianę dysku

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...