Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    28
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    67

Barranków historia szaleństwa


barranki2

481 wyświetleń

Odcinek 11

 


Remanent

 


czyli cośmy właściwie zrobili

 

 


***

 


Zgodnie z wszelkimi zasadami sztuki po niezwykle emocjonującym emocjonalnie piku w biegu historii powinno nastąpić uspokojenie, ukojenie, moment refleksji, podsumowanie dotychczasowych działań. Chwila, w której można przejrzeć na oczy i zadać sobie kilka poważnych pytań, które wsześniej i tak zostałyby zignorowane, zepchnięte do realizacji na następny kwartał. Coś w rodzaju remanentu. Spis z natury.

 

 


***

 


Po kolei.

 


Kupiliśmy:

 


* 1132 metry kwadratowe pola nawłoci o kwalifikacji rolnej w planie zagospodarowania przestrzennego gminy przeznaczonego pod zabudowę mieszkaniową z zachowaniem 70 proc. powierzchni biologicznie czynnej. Reszta może pozostać biologicznie bierna, nikomu to nie będzie przeszkadzać.

 


* 1/8 pola nawłoci o łącznej powierzchni 850 metrów kwadratowych z przeznaczeniem na osiedlową prywatną drogę wewnętrzną (cały areał Słoneczna 4 składa się z ośmiu działek). Drogi oczywiście nie było. Była nawłoć.

 


W pakiecie dostaliśmy:

 


* słup energetyczny średniego napięcia, który podobno można nieco przesunąć, aczkolwiek oczywiście żaden słup nie przesunie się, więc i dotąd się nie przesunął, za darmo

 


* sączek odwodnieniowy, który biegł gdzieś pod uskokiem gliniastej ziemi. Studnia zbiorcza dostała się nieistniejącemu jeszcze sąsiadowi od drogi.

 


* projekt domu wraz z wszelkimi niezbędnymi mapkami, uzgodnieniami, planami przyłączy, zatwierdzonym planem włączenia drogi w drogę i innymi cudami-niewidami i - co okazało się największym Cudem nad Cudami – pozwoleniem na budowę. I to aktualnym

 


* sąsiadów zza przyszłego płota wartych każde pieniądze

 


Na pierwszy rzut oka - nieźle.

 

 


***

 


Diabeł tkwi w szczegółach. Pole nawłoci miało być częściowo uzbrojone w podstawowe, niezbędne do życia media (woda miejska i miejski prund). To przyjęliśmy na wiarę i oczywiście nie sprawdziliśmy . Jakoś nie przyszło nam do głowy, że działka może być uzbrojona teoretycznie, a nie praktycznie.

 


Uzbrojenie teoretyczne obejmowało przydział mocy wraz z opłaconą zgodą na wykonanie przyłącza "pod warunkiem że..." oraz opłaconą zgodę na wykonanie przyłącza do wodociągu. Od skrzynki-elektrynki i kranika dzieliła nas długa - jak się okazało – droga, pełna zagadkowych zwrotów akcji i zakrętłych momentów... Pewna była tylko nawłoć. Prąd było widać wzdłuż drogi, a woda gdzieś tam sobie biegła, zresztą zupełnie nie tam, gdzie wszyscy jej za jakiś czas będą szukać . Biegła sobie zupełnie gdzie indziej.

 

 


***

 


Głupi na ogół ma szczęście, mądry zawsze wymyśli sobie kłopoty. Ponieważ sposób kupowania przez nas działki absolutnie lokował nas wśród tych pierwszych, nic gorszego od teoretycznego uzbrojenia nie mogło nas raczej spotkać.

 


Wielka Księga Nabywcy Nieruchomości Gruntowej sugeruje sprawdzenie hipoteki (jej czystość i cnotę mieliśmy co prawda potwierdzoną w akcie notarialnym, ale strzeżonego i tak dalej...), weryfikację w gminnej gospodarce gruntami, co może teraz lub w przyszłości czyhać za miedzą, pogadanie z okolicznymi (- Teraz to jest tu pięknie - dowiedzieliśmy się po fakcie od zasiedziałego sąsiada zza drogi. - Ale wiosną to stoi tu piękne jezioro )... Zasadniczo - kierując się uzasadnioną wyłącznie emocjonalnie żądzą posiadania akurat tego fragmentu województwa mazowieckiego - zignorowaliśmy wszelkie zdroworozsądkowe sugestie związane z kontrolą i weryfikacją Nieruchomości Gruntowej i jej okolic.

 


Do tej pory żadna mina nie wybuchła. Albo mieliśmy szczęście (o czym na wstępie), albo ominęła ją łycha koparki. Więcej już kopać raczej nie będziemy. Teraz będziemy już tylko dosypywać.

 

 


***

 


Kto by pomyślał, żeby dodatkowo sprawdzić "geodezyjne zero" budynku, które znajduje się w projekcie domu, na wzniesienie którego mieliśmy PnB? Było wysoko, na wysokości korony ulicy. Nie, absolutnie nie przestraszyliśmy się tego jeziora. Ale nie wzieliśmy pod uwagę konieczności nawiezienia na naszą ziemię kolejnych 60, może 70 kamazów ziemi. Cudowna ekstrawagancja. Jakby nie można kupić porządnej, zwykłej, normalnej działki z normalnym poziomiem, istniejącym dojazdem i bez perspektywy wiosennych podtopień. No pewnie było można. Tylko czy byłaby tak zachwycająca?

 

 


***

 


Zaczął się listopad 2007. Staliśmy się pełnokrwistymi Posiadaczami Ziemskimi. Stąd był już tylko krok do zostania Inwestorem.

 


Ochłonęliśmy. Rany Boskie...

 

 


-------------

 


W odcinku 11 wystąpił Remanent, Pozwolenie na Budowę, Nieruchomość Gruntowa z Teorią Uzbrojenia, po raz kolejny Nawłoć oraz mina, której nikt dotąd nie znalazł. I niech tak zostanie.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...