Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    28
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    67

Barranków historia szaleństwa


barranki2

527 wyświetleń

Odcinek 13, część C


Z_ogłoszenie

 


czyli kto żyw (niestety) pomaga budować

 

 


***

 


Ze znikaniem można i trzeba żyć. Bo wykonawcy po prostu znikają, jedni na krócej - tych Dandi znajdzie potem w lesie - inni na dłużej, a jeszcze inni na zawsze. Zostawiają po sobie różne, nieraz intymne pamiątki - połamane młotki, niemiłosiernie zasyfione wiertarki, sterane wiekiem flanelowe koszule i rozdeptane kapcie, zachlapane drzwi i wiaderka, kostropate tynki, krzywe ściany, poprzecinane kable, przymurowane kominy, zbyt nisko osadzone nadproża i inne cuda walające się po kątach. Znajomym, którym ekipa murarzy cmentarnych, wąskich specjalistów od infrastruktury funeralnej (innych nie było podówczas wolnych na rynku w ich nadgranicznej okolicy) usiłowała wznieść piwniczkę na miód i wino, po zniknięciu została betoniarka. Warto zbierać te rzeczy do skarbczyka budowy. Albo upychać w betoniarkę.

 

 


***

 


Nawet trudno się dziwić, że pan A (na literę B.) zniknął. Ostateczna cena robocizny za wykonanie stanu surowego wraz z więźbą, deskowaniem i pokryciem blachą systemu Plannja Emka miała - po negocjacjach - wynieść 88 929 zł i 24 gr. Z dachem. Dokładnie. Sam bym uciekł. Normalnie bajka, tyle że zapewne autorstwa braci Grimm .

 


Bo gdy inwestor się cieszy, wilk zjada staruszkę i Kapturka z woreczkiem pełnym złotych dukatów (w sumie to licencja poetica, ale jakże w tym miejscu potrzebna i uzasadniona). A nawet bez zastanowienia można stwierdzić, że lepiej być podmiotem niż przedmiotem konsumpcji. Zatem, drogie dzieci, to dobrze, że Pan A zniknął, by Kapturek mógł dalej rozrabiać. I - per saldo - zapewne taniej.

 

 


***

 


Po zniknięciu Pana A (na literę B.) cała rodzina Barranka postanowiła nas ratować. Ich tymczasowy entuzjazm przyniósł efekty w postaci Pana B. Pan B, posiłkując się osiłkami z miasta M., w pochwały godny sposób wzniósł dwa domy przyjaciela rodzinnego gniazda. Co prawda było to kilka lat temu, niemniej jednak sława dobrego imienia pana B (na literę A.) pozostała. Miał być tani i solidny.

 


"Przesyłam wyliczenia. Brakuje tylko wyceny dachu a to dlatego iż człowiek, który tym Handluje i wylicza jest na urlopie, alę będę miał po Świętach. Pana dom Robocizna 360 m2 pow.całk x 265 zł = 95 400 zł netto. Moje wynagrodzenie za koordynację ekip, sprowadzanie materiału 10 000 zł netto. Pozdrawiam serdecznie Pan B (na literę A)." Oczy przecieram. Tani miał być, ale widocznie chłopaki z miasta M podrożeli ostatnio. 105 400 robocizna bez dachu????

 


Swoją drogą, gdzież ty sprytnie chowasz te 360 metrów? - zastanawiamy się z panią Barrankową ślipiąć nad piwem w projekt, z którym zaczynamy się coraz lepiej rozumieć i zaprzyjaźniać na tyle, by pozwolić sobie na takie intymne pytania.

 


"Chcą nas wyskubać" - informujemy mejlem przyszłego sąsiada. Ten - słusznie - proponuje flaszeczkę. Podoba nam się sąsiad, oj podoba.

 

 


***

 


Po dwóch tygodniach marzec zaczynał chylić się jakoś tak ku kwietniu. Na szczęście wciąż był rok 2008, co przy niektórych inwestycjach wcale nie jest takie oczywiste. Po klasycznym, przejściowym zniknięciu objawił się roszczeniowo Pan B.: "Witam, prosiłbym o decyzję w sprawie budowy domu, gdyż mam również inne zapytania i nie wiem jak mam ustawiać ekipę". A nasze metry, ha, niedoczekanie twoje? I nawet nie udało ci się przez ten czas z nami spotkać, miejsca naszego na ziemi wśród gliny i nawłoci zobaczyć? Niedoczekanie twoje?

 


Nabieram powietrza, pobudzam palce i atakuję: "Na razie z przykrością muszę przyznać, iż proponowana przez pana cena robocizny jest najwyższa zwszystkich ofert, które dostaliśmy. I to znacząco najwyższa. Nie do końca wiem, na jakiej podstawie powstało 360 m powierzchni całkowitej budynku?" Ufff. Ale mu daliśmy, zapewne w pięty mu poszło.

 


Przytłoczony ciężarem argumentów Pan B. (na literę A.) zmiękł nieco, a przynajmniej tak nam się wydawało. "Przejrzałem projekt raz jeszcze i faktycznie policzyłem za dużo pow.całk, za co przepraszam. Pow całkowita wynosi 311m2. Stawka na jaką mogę zejść to 79 305 zł netto plus 10 000 dla mnie". I bez dachu, niedoczekanie twoje. I tak łatwo, ot tak sobie, zniknęło 49 metrów naszego nieistniejącego domu? Niedoczekanie.

 


1 kwietnia temat umarł nie doczekawszy się potomstwa, o czym informujemy bez specjalnego żalu.

 

 


***

 


Efektem starań rodziny był także krótkotrwały, chłodny i przelotny romans z panem C. (na literkę W.) Pan C. w krótkim mejlu zilustrował wielowątkowe doświadczenia w budownictwie jednorodzinnym ("dwa lokale usługowe, remont przychodni, budowa sali gimnastycznej"), postraszył: "składniki kosztów są następujące: R - 17 zł/godz, KO - 75% do R i S, zysk 15% do R, S i KO, ceny materiałów średnie z sekocenbudu z wsp. 1,1 uwzględniającym spodziewany wzrost cen" i wyciągnął rękę w dość charakterystyczny sposób: "Przed przystąpieniem do robót konieczność otrzymania zaliczki w wys. 10% całości kosztów". Ponieważ nijak nie składało nam się to KO do R i S, a także do innych literek, rozstaliśmy się bez konsumpcji związku w baraku socjalnym, który Pan C. miał ze swej strony zapewnić dla pracowników zamiejscowych w liczbie pięciu.

 

 


***

 


Generalnie przedwiośnie było dżdżyste. Sąsiad, zachęcony sukcesem Dołu Rewizyjnego, sprowadził koparkę. W ten sposób powstał dwukrotnie głębszy i kilkukrotnie większy Basen Rewizyjny, gdzieś w okolicach środka sąsiedzkiego salonu, który natychmiast napełnił się wodą. Później w żartach nazywaliśmy to próbą zdjęcia części humusu. Koparka mało nie utonęła, co się ponoć zresztą koparkom przydarza. Na zielonych inwestorach jednak zrobiło to piorunujące wrażenie. Czy w tych warunkach aby nie zapadnie się dom? Sąsiad uspokoił. Wino koi skołatane zmysły.

 


Przynajmniej to było pocieszające. Brak ekipy nie był jedyną, ba, nawet nie był główną przeszkodą, uniemożliwiającą start inwestycji. Więc polecieliśmy z sąsiadami nad Como szukać Dżordża.

 

 


***

 


Nie spotkaliśmy Dżordża

 

 

 


W odcinku 13 część C wystąpiły barranki2 (no tak, grają w tasiemcach to mają z czego budować ), sąsiad, Panowie B i C (im nie zapłaciliśmy), a także w epizodach, obok Dołu Rewizyjnego także Basen Rewizyjny oraz specjalnie na tę okazję wypożyczony Dandi (to uchybienie się już więcej nie powtórzy ). Dżordż nie wystąpił. Na Dżordża nie było nas stać.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...