dziennik budowy - Alabaster
Wybór projektu to ciężka sprawa, każdy to wie. Jakoś tak się składało, że to co mi się spodobało, było zbyt drogie w budowie, albo nie odpowiadało gustowi męża.
Znalazłam projekt Alabastra i powiedziałam "ten, albo żaden". Po ciężkich pertraktacjach przekonałam męża. Długo potem straszył mnie, że zbankrutujemy stawiając dom z tak skomplikowanym dachem. Ale co poradzę, skoro się w nim zakochałam. Był prawie idealny.
Poprawki które wprowadziliśmy:
- zmiana wejść do garderoby i zabudowa hallu (teraz każdy z pokoi ma garderobę)
- podniesienie ścianki kolankowej o dwa pustaki (podwyższyło to skosy i dało dodatkową powierzchnię m.in. na suszarnię i oddzielne wc na piętrze)
- likwidacja okien w garażu (jest jedno okno z luksfery)
- likwidacja instalacji gazowej (kocioł na eko-groszek)
- ogrzewanie podłogowe w salonie, kuchni i przedpokoju
Straaasznie długo trwały sprawy papierkowe. Tragedia!
Ale dostaliśmy wreszcie pozwolenie na budowę!!!!! Jeszcze nie prawomocne, ale jest.
Teraz czas postarać się o kier-buda i poprosić bank o pożyczkę. Prosiiimy - chcemy się uwiązać na następne 30 lat .
Murarz w gotowości bojowej. Dobrze, że nie trzeba się już martwić o materiały.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia