opowieści magmi
Uroczyście ogłaszam, że ławy zostały wylane. To brzmi jak "kości zostały rzucone" i ma dokładnie taki wydźwięk - teraz już nie ma odwrotu. Zresztą, kto by się tam chciał odwracać!
Nasze ławy zostały wykonane w wersji de lux - ze względu na okresowo wysoki poziom wód gruntowych i gliniaste podłoże zatrzymujące wodę.
Na spód chłopcy dali chudy beton w nieznanej mi dotąd wersji - wysypali dno rowów piaskiem zmieszanym z cementem. Ponieważ na tą podsypkę cały wczorajszy dzień z małymi przerwami padał sobie deszczyk, z każdą chwilą dno wykopu stawało się coraz twardsze. Boki oszalowali deskami, a całość została wyłożona folią. Ułozyli przepiękne zbrojenia - mój Ojciec był autentycznie zdumiony tempem ich pracy, zająło im to dwie godziny - po czym przyjechała pompa i zaczęło się zalewanie. Poszło prawie 20 kubików betonu... Po wylaniu chłopcy czule opatulili ławy folią - jest od razu izolacja pozioma .
No i teraz przerwa na kilka dni, żeby beton porządnie związał pod foliową kołderką. Pytałam naiwnie kierownika, czy nie trzeba będzie podlewać - rozbawiony pokazał mi padający deszcz, wilgoć dosłowanie wiszącą w powietrzu i folię na mokrych ławach. "Nawet ryski nie będzie" - zapewnił. No, mam nadzieję.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia