opowieści magmi
Budowę przysypało grubą warstwą śniegu, a tymczasem swoją koleją toczą się sprawy, nazwijmy to, infrastruktury, o których wcześniej nie było czasu napisać (a teraz akurat jest). Sytuacja wygląda następująco.
Gaz
Gazownia przez dłuuugi czas na wszelkie wnioski o wydanie warunków przyłączenia odpowiadała odmownie, tłumacząc się nieopłacalnością inwestycji (do wybudowania jest ok.pół kilometra gazociągu oraz stacja redukcyjna) dla kilku tylko odbiorców. Na argumenty, że tych odbiorców przybywa z miesiąca na miesiąc, bo działki w naszym sąsiedztwie sprzedają się obecnie jak świeże bułeczki, była całkowicie nieczuła.
Dopiero deklaracja z naszej – tzn. przyszłych odbiorców gazu – strony, że gotowi jesteśmy własnym sumptem położyc ów brakujący odcinek sieci gazowej (a co! ma się ten gest!) posunął sprawy do przodu. Koszt gazociagu jest niestety porównywalny z kosztem wodociągu, który też swego czasu sami sobie zafundowaliśmy - o czym pisałam kilka miesięcy temu. Na szczęście, od tego czasu przybyło nam wielu sąsiadów i o ile wodociąg budowaliśmy w ósemkę, to do gazociągu jest obecnie dwudziestu kilku inwestorów. A zatem koszty rozłożą się zupełnie inaczej, i chwała Bogu za to. Projekt gazociągu jest już gotowy. Obecnie projektant - a zarazem jeden z inwetorów - jest w trakcie załatwiania pozwolenia na budowę - mamy nadzieję, że na wiosnę dojdzie do realizacji.
Prąd
Zakład energetyczny ma bardzo dużą bezwładność i kiedyś tam by nas na pewno przyłączył z własnej inicjatywy, ale kiedy, tego nie wie nikt.
Doradzono nam zatem, żeby sprawę przyspieszyć wykonując we własnym zakresie projekt przyłącza i występując o pozwolenie na budową przyłącza razem z pozwoleniem na budowę domu. Tak też zrobiliśmy, a koszt wykonania projektu został odliczony przez ZE od ogólnego kosztu przyłączenia przy podpisywaniu umowy. Potem mieliśmy tylko scedować pozwolenie, w zakresie dotyczącym budowy przyłącza, na ZE i w do końca listopada prąd miał być. Ale niestety nie ma. W międzyczasie zmieniły się przepisy i nie można obecnie scedować części pozwolenia, tylko całość. A całość obejmuje budowę domu i przyłącza razem.
Komentarz, który nam się nasunął gdy się o tym dowiedzieliśmy, nie nadaje się do przytoczenia na forum, więc nie przytoczę.
Wyjście z sytuacji, owszem, jest. Jakie - zgaduj-zgadula? Ależ tak, dobrze się domyślacie, musimy wykonać przyłącze we własnym zakresie... ZE o tyle okazał się łaskwszy od wodociągów i gazowni, że zróci nam za to pieniążki.
Kanalizacja
Tu sprawy wyglądają najgorzej. Kanał, szambo itd.– wszystkie związane z tematem słowa, również te mniej cenzuralne, które się nasuwają, można śmiało użyć do opisania sytuacji. Warunki techniczne do podłączenia są. Ale warunków politycznych nie ma, bo gmina (na terenie której znajduje się oczyszczalnia ścieków, tudzież nasza kolonia domków) nie może dojść do porozumienia z miastem, które jest właścielem rzeczonej oczyszczalni. Bez komentarza.
Telefon
Nastąpiło interesujące odwrócenie sytuyacji - ten element infrastuktury, który jeszcze niedawno, bo zaledwie dziesięć lat temu, był chyba najtrudniej osiągalny (o telefon żebrało się w telekomunikacji i czekało na niego latami), teraz jest osiągalny najłatwiej – firma wykonująca dla TP nowe odcinki sieci telefonicznej sama się nami zainteresowała, wszystko załatwia we własnym zakresie i zgłasza się tylko po nasze podpisy. Na koniec zgłosi się jeszcze po pieniążki, rzecz jasna, ale i tak telefon kosztuje najmniej ze wszytskich mediów - o jedno zero mniej od reszty...
Internet
A tu to już w ogóle nie ma problemów - sąsiad ma zamiar zostać tzw. providerem (prowajderem?)...
Reasumując, jest tak:
Wodę mamy, bo sobie zrobiliśmy na własny koszt.
Gaz będziemy mieli, jak sobie zrobimy na własny koszt.
Prąd będziemy mieli, jak sobie zrobimy (na szczęście już nie całkiem na nasz koszt), bo inaczej czekalibyśmy nie wiadomo jak długo.
Kanalizacji póki co nie będziemy mieli, bo nie.
Za to telefon i internet – teraz, zaraz i beż żadnego problemu.
Oto polska rzeczywistość budowlana A.D. 2004 ( u wrót Europy).
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia