Dom w mimozach
Zmolestowałam dzisiaj męża, żeby zadzwonił do zakładu energetycznego i zapytał o postępy w naszej sprawie. Ja już nie mam siły rozmawiać z tymi "przemiłymi" pracowanikami. Poza tym trzeba mieć nerwy ze stali, a moje nie są już z tej nierdzewnej Żeby dodzwonić się- siedzię pół dnia na słuchawce i wystukuję ciągle ten sam numer. A jak już się dodzwonię to zapominam do kogo się dodzwoniłam i co chciałam przynajmniej ja tak mam... Wg umowy z ZE odbiór przyłącza ma nastąpić do dnia 13 listopada 2008. Mąż natomiast się dowiedział, że oni jeszcze nawet nie rozpisali przetargu i nie wiedzą kto będzie robił nam prąd.. Od 3 miesięcy nic nie ruszyło. Ach ta przecudowana robota papierkowa!!
Jak to dobrze, że chociaż pogoda tej wiosny dopisuje (puk puk w niemalowane!). Panowie dzisiaj kończyli u nas szalować schody, zbroili balkon i kopali fundamenty pod taras. Jutro przyjeżdża betoniara i będziemy zalewać strop. Co prawda w projekcie był strop monolityczny, ale zmieniliśmy go na terivę.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia