opowieści magmi
Dobijamy wreszcie, z trzytygodniowym opóźnieniem, do zakończenia stanu surowego. Ponieważ jednak w międzyczasie udało nam się uporać z połową instalacji elektrycznej i pionami wodnymi i kanalizacyjnymi, myślę że nie ma co narzekać.
Na poddaszu przybyła nam garderoba i wucecik przy sypialni, który to kompleks sypialno-sanitarno-magazynowy bardzo się podoba i nam, i innym wizytatorom naszej budowy.
Wczoraj Panowie Murarze domurowywali ostatnie ścianki "pseudokolankowe", ocinające nieużytkową część poddasza od użytkowej (nasz dach opiera się bezpośrednio na wieńcu i schodzi się przy ścianach bocznych ze stropem). W tych odciętych "kieszeniach" poddasza strop jest już ocieplony styropianem, tak jak i same ścianki.
Pożegnalismy się już z Panami Murarzami, bo pozostały do wymurowania schowek pod schodami stawia od rana wszechstronnie utalentowany Pan Staszek (główny cieśla-główny dekarz-doskonały murarz takoż).
Kilka brakujących fragmentów ścian, które mają być wymurowane z cegły klinkierowej, stanie dopiero po tynkowaniu i wylewkach.
Panowie Elektrycy też dzisiaj kończą pierwszy etap (czyli parter) - dzisiaj rano wypuszczali jeszcze kabelki do oświetlenia na tarasie i na ganku, po czym zabrali się za kopania przepustu od skrzynki elektryczniej do garażu. W poniedziałek na parterze powitamy, mam nadzieję (z kilkudniowym poślizgiem), Panów Tynkarzy... A Panowie Elektrycy przeniosą się piętro wyżej.
Po ostatnim tłoku na budowie, teraz wydaje się niemal opustoszała.
Wszyscy wyciągnęli do nas zgodnie łapki po pieniążki, więc i my w konsekwencji musimy wyciągnąć nasze - do banku.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia