opowieści magmi
Instalacja elektryczna skończona. Dom opleciony kabelkami od podłogi po dach - no, może trochę przesadzam... Ale jest tego sporo.
A naszych Panów Tynkarzy ani widu, ani słychu. Pojechali na sianokosy i ponoć lada dzień mają wrócic - ale póki co, nie ma ich. Siedzimy jak na szpilkach i molestujemy telefonicznie Szefa Ekipy. On sam zrobił się już nerwowy, bo umowę z nami podpisał na konkretny termin i odsetki karne mu wiszą nad głową... Chyba w poniedziałek się wreszcie pojawią? Ile można siano kosić?
W przyszły czwartek jesteśmy umówieni na obmiar okien - a raczej dziur na okna. Muszę jeszcze rozeznać sprawę rolet - prowadnice montuje się, jak podają źródła internetowe, razem z oknami - ale co to znaczy razem? Przed? Po? Skręcić to wszystko do kupy i zamontować jednocześnie? Nie mam pojęcia. Chłopcy-roletowcy też chyba powinni sobie pomierzyć nasze dziury, trzeba będzie się z nimi umówić.
Jutro deponujemy dzieci u dziadków i spróbujemy zakupić wyposażenie dolnej łazienki, to znaczy kabinę prysznicową, kibelek i stelaż do niego. Oraz, jeśli się uda, baterie. Umywalkę już mamy - ikeowską, zakupioną razem z szafką.
O zdjęcia dachu jestem nagabywana z kilku stron (pozdrawiam nagabywaczy serdecznie) - będą lada moment, muszę tylko znaleźć chwilkę na zeskanowanie i umieszczenie w sieci.
Co do dachu, to z powodu przymusowej podmiany dachówki powstał jeszcze jeden problem.
Pan Sprzedawca w hurtowni zobowiązał się swego czasu, że różnicę w koszcie dachówki bierze na siebie (Rupp jest trochę droższy od Robena). Problem w tym, że dachówki obu producentów różnią się rozmiarami. Ilość dachówek, potrzebna na nasz dach, w obu wersjach została przez tegoż Pana Sprzedawcę wyliczona na podstawie projektu - i tę wyliczoną ilość nam dostarczono.
Ale dachówki zabrakło. No i powstało pytanie: kto ma pokryć koszt dodatkowych 200 sztuk? W depozycie zapłacony był Roben (mniejsza ilość, bo pojedyncza dachówka większa), dostalismy Ruppa, kto wie, może tego Robena też by zabrakło?
Po wysłuchania wykładu mojego męża na temat pożądanego trybu załatwiania reklamacji oraz metod wskrzeszania zarżniętych relacji z klientem, Pan Sprzedawca uniósł się honorem i wziął koszty na siebie. W związku z czym czuję się obowiązku oczyścić go z zarzutów i stwierdzić, że wprawdzie zawalili z dostawą, ale naprawdę zrobili co mogli, żeby nam szkody moralne wynagrodzić.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia