Nasza przygoda z Pchełką
Potem rozpoczęły się poszukiwania geodety, okazało się, że terminy mają jakieś nieziemskie, że dopiero po roku mogą rozpocząć procedurę
Ale jednak znaleźli się dobrzy ludzie i dali namiary na jednego takiego o super imieniu Ayoub, okazało się, że dzieli działki w tym samym rejonie i podłączył nas pod całą procedurę, wypełniał wszystkie papierki, chodził po urzędach i po 5-ciu miesiącach wkopał słupki i kazał przyjść po mapki - wszystkie za co skasował 2300 zł i to był pierwszy większy wydatek, oczywiście po za działką.
Zaraz za tym, kolejnym grubszym był oczywiście notariusz - 2450 zł
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia