opowieści magmi
Rozpoczęłam Wielkie Pakowanie. Nie chciało mi się bardzo, ale musiałam, a to za sprawą mojej siostry.
Piątkowy poranek, wolny od pracy, miałam zamiar wykorzystać na odespanie zaległości (wykorzystując fakt, że wyjątkowo obecny w tym dniu małżonek odwiózł Starsze Dziecko do szkoły). Niestety, o godzinie 7.45 z błogiego półsnu u boku Młodszego Dziecka wyrwał mnie dzwonek telefonu i rześki głos siostry, energicznie oznajmiający, że jego właścicielka właśnie jedzie do nas pomóc mi w pakowaniu. Zabełkotałam coś defensywnie, ale na próżno - kwadrans później, ziewając rozpaczliwie, wytaszczałm już pod jej komendą kartony spod łóżka.
Naprodukowałyśmy wspólnymi siłami coś koło ośmiu dużych pudeł książek i innych klamotów, podobną ilość wielkich worów z odzieżą, pościelą itp. i wywiozłyśmy to wszystko na budowę - ale w mieszkaniu nie widać specjalnie, żeby coś się zmieniło. Czyli będzie ciężko... Jutro pakowania ciąg dalszy.
W domu elektryka zakończona, malowanie zakończone, a bardzo tanie panele z OBI okazały się krzywe przy próbie układania ich na wcisk. Niestety, trzeba zawezwać na pomoc klej i pasy ściągające. Jak sobie przypominam ich cenę, to się nawet nie dziwię.
Dzisiaj na naszej działce ma się pojawić Pan Brukarz i wypowiedzieć się w temacie możliwości wybrukowania nam podjazdu i ścieżki do domu w ciagu najbliższych dwóch tygodni. Część materiału mamy - odkupiliśmy jakiś czas temu trochę kostki granitowej z rozbiórki torowisk tramwajowych. Co prawda, nazwa "kostka" nie oddaje istoty rzeczy. Należałoby raczej używać w tym wypadku terminu "bloki kamienne". Rozmiar: 20X20 cm... Chyba wykorzystamy to na wszystkie krawężniki, a w środek damy prawdziwą KOSTKĘ.
Rano ruszyły prace nad kanalizacją naszej ulicy. Zdążą czy nie? Oto jest pytanie...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia