Nasza przygoda z Pchełką
Jak już podpisaliśmy akt notarialny, poszliśmy do pani architekt (takiej z polecenia) po zakup projektu, pani za adaptację zażyczyła sobie 700 zł.
No i PCHEŁKA zakupiona i czeka sobie spokojnie (w przeciwieństwie do mnie) u pań na jakimś nieokreślonym biurku, na jakiejś nieokreślonej stercie papierów na wbicie pieczątki o pozwoleniu na budowę.
Ciekawe kiedy to nastąpi, czekamy już 4 tygodnie
A chcieliśmy fundamenty zalać w tym roku, ale jak tak dalej pójdzie, to pewnie będziemy musieli przeczekać zimę i zacząć wszystko na wiosnę.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia