Nasza przygoda z Pchełką
Wczoraj byliśmy w zakładzie energetycznym, zapłaciliśmy pierwszą ratę przyłącza. Była tam bardzo miła pani, która wszystko nam podpowiadała i nawet poradziła jakie daty wpisać, żeby było jak najszybciej.
Ale jednak papierologia mnie osłabia!
W umowie okazało się, że były błędy! i to jakie? Najpierw znalazłam inny numer działki - oczywiście nie naszej! Po czym już wychodzimy z biura, a pani za nami biegnie i pyta jak mam na imię, bo ona po peselu z naszej umowy znalazła zupełnie inną osobę, bynajmniej nie było to żadne z nas - ani Krzyś, ani ja. Na szczęście pani zdążyła nas jeszcze zatrzymać w budynku i tak szybko to zauważyła i poprawiła od razu te dane.
Zastanawiam się ile niespodzianek mnie jeszcze czeka
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia