Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    104
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    264

opowieści magmi


magmi

501 wyświetleń

Minął nam drugi weekend w nowym domu.

Tamten pierwszy, na kartonach i bez kanalizacji, wspominam jako całkowite szaleństwo, ale to już przeszłość. Teraz tak się już u nas domowo zrobiło, że hej. Raptem kilka pudeł zostało do wypakowania i nawet powiesiłamw oknach pierwsze cztery zasłony (te z uszami).

 

W sobotę, korzystając z pięknej pogody, zabraliśmy się wreszcie za przedzimowe porządki w ogrodzie. Mąż sprzątał i układał pozostałe po budowie drewno, a ja najpierw poprawiałam nieco poprzesuwaną po niedawnej wichurze agrowłókninę (a mówiłam, żeby od razu przytrzasnąć żwirem, a nie dopiero na wiosnę...), a potem zabrałam się za prześwietlenie i przycinanie drzew.

Dzieci znalazły sobie doskonałą zabawę: woziły na wielki stos przed domem upitolone przeze mnie gałęzie. Sankami. Po trawie i piasku, bo śniegu póki co brak...

No i pięknie - tak właśnie wyobrażam sobie przyjemnie, zdrowo i pożytecznie spędzony pogodny listopadowy dzień...

 

Zgodnie z forumową tradycją, pora na kilka słów refleksji podsumowującej nasze udomowienie.

 

Nie przeżyliśmy żadnej dramatycznej zmiany w kwestii organizacji życia rodziny, której zapewne doświadczają ci, którzy przeprowadzają się ze środka dużego miasta na odległą wieś. Nasze miasto nie jest wielkie, a dom - choć już na wsi - leży tuż za jego rogatkami i do centrum mamy zaledwie 10 minut jazdy samochodem. Troszkę tylko się nam dojazdy wydłużyły - ale tak naprawdę, to jest to niemal nieodczuwalne.

 

Natomiast wielką czuję ulgę, że gdy przyjeżdżam do domu, nigdzie już nie muszę jechać i niczego nigdzie wozić. Wszystko jest na miejscu, i my też. Oczywiście pracy jest mnóstwo, ale to już jest praca W DOMU.

 

Wszyscy błyskawicznie przyzwyczailiśmy się do nowego miejsca i nowych warunków. Nawet nie myślałam, że tak gładko i szybko to pójdzie.

 

Rano przez wielkie drzwi tarasowe oglądam nasz wprawdzie bardzo młodziutki i nierozwinięty, ale przecież ogród - zieloną połać trawnika i bezlistne już krzewy, a za nimi łąkę, drogę, czerwone dachy sąsiednich domów - ach, miasto, nie dla mnieś ty już! Tutaj jest po prostu pięknie. Nawet w listopadzie.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...