opowieści magmi
No dobra, żeby nie było tak idyllicznie, trzeba to powiedzieć głośno i wyraźnie: nadal mieszkamy na budowie.
Poddasze jest niewykończone, o czym nie da się zapomnieć nawet na parterze z powodu schodów, straszących w holu betonem.
Z zewnątrz nasz dom także wykazuje pewne braki w urodzie - goły Porotherm nie jest piękny, nie da się ukryć.
A teren przed naszym domem po ostatnich rozkopach-zakopach kanalizacyjno-gazowych to już całkowita rozpacz.
Myślimy więc nad kolejnością prac.
We czwartek Panowie Brukarze mają się zabrać za podjazd do garażu i ścieżkę do drzwi wejściowych.
Coś musimy pilnie przedsięwziąć (wespół-wzespół z sąsiadami) w sprawie drogi, bo jak przyjdą deszcze, wszyscy utoniemy w glinie.
No i trzeba powoli sprecyzować plany na przyszły rok (który już za pasem, jak by nie patrzeć): czy wybieramy do realizacji pierwszy zestaw zadań, wewnętrzny (schody, podłogi drewniane na poddaszu, główna łazienka tamże), czy zestaw drugi - zewnętrzny (elewacja, ogrodzenie od frontu, tarasy)? Realizacja obu zestawów w jednym roku raczej wykluczona, z powodów oczywistych.
Wiernych czytelników mojego dziennika mogę więc zapewnić z ręką na sercu, że to jeszcze nie koniec...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia