Budowa Justyny i Roberta
Na wiosnę (marzec 2007) roku, pomimo, iż nie mieliśmy jeszcze gotowego projektu zaczęliśmy powoli kupować materiały (aby zdążyć przed podwyżkami). Kupiliśmy min. stal (około 3t) i kilkanaście palet bloczków fundamentowych.
Architekt w przybliżeniu podał na długość krokwi, podciągów i murłat, a my złożyliśmy dokumenty na pozwolenie na wycinkę drzewa. Gdy je tylko dostaliśmy mąż z ojcem i 2 kolegami pojechał do naszego lasu i ściął około 15 dorodnych sosen i świerków na naszą więźbę dachową i deseczki na budowę :) .
A to kilka drzewek...
http://foto2.m.onet.pl/_m/3179861e110fe9cef5dcfe302762d81a,10,19,1.jpg
http://foto0.m.onet.pl/_m/5a221b7d1bd4153142777d5c39c1799c,10,19,0.jpg
http://foto0.m.onet.pl/_m/35f8e0b0f6965ae39212c6f8022e9660,10,19,3.jpg
http://foto2.m.onet.pl/_m/463408c006c47d3cb332f552f3e50c1e,10,19,0.jpg
http://foto3.m.onet.pl/_m/a81fc101c7da0ec56be905943215876f,10,19,0.jpg
Po tej akcji drzewa trafiły do tartaku, zostały pocięte na potrzebne na wymiar krokwie, podciągi i murłaty. Z odpadów pocięto deski 32 mm.
Następnie wszystkie krokwie itp. osobiście zabezpieczyłam impregnatem do drewna, a mąż to wszystko ładnie złożył, przełożył listwami, pod wiatą u teściów, żeby sobie schło.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia