opowieści magmi
Dzisiaj jest wielki dzień.
Dzień Zwycięstwa, nie bójmy się tego słowa.
Po trzech latach i trzech miesiącach, które upłynęły od dnia zakupienia przez nas kawałka szczerego pola, zakończyliśmy Wielką Wpólnosąsiedzką Kampanię Uzbrojeniową.
Ostatnia twierdza padła dziś rano: gazownia podpisała z nami umowę o dostawę gazu ziemnego. Gazociag jest już pod ciśnieniem i wieczorem nastąpi uroczyste pożegnanie z propanem oraz podpięcie rurki do gazu ziemnego połączone z równie uroczystą zmianą dysz w piecu CO.
Nasz dom tym samym otrzymuje status Domu Medialnie Wypasionego, mamy bowiem:
- wodę z wodociągu
- energię elektryczną
- kanalizację miejską
- gaz ziemny
- telefon stacjonarny
- internet
Pewnie ci z czytelników, którzy nie przeszli (albo jeszcze nie przeszli) drogi przez mękę, jaką jest uzyskanie dostępu do wszystkich wymienionych powyżej dóbr cywilizacji, nie rozumieją, z czego jestem taka dumna i skąd taka radość z rzeczy oczywistych (?).
Wierzcie mi, nie było łatwo. Wiele osób poświęciło dużo czasu i włożyło dużo wysiłku, żeby te rzeczy oczywiste takimi się dla nas stały.
Jeśli idzie o koszty (co pewnie niektórych zainteresuje), na wszystkie media wydaliśmy niecałe 20 tys. zł (jest to koszt doprowadzenia ich do samego domu).
Patrząc na sprawę praktycznie, o tyle więcej kosztowało nas "nieuzbrojenie" naszej działki. Tyle, że uzwględniając różnicę w cenie do działek uzbrojonych w najbliższej okolicy, i tak wyszlismy na tej całej operacji na duży plus...
Tylko siwych włosów jakby więcej.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia