Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    104
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    396

opowieści magmi


magmi

780 wyświetleń

Wiosna przyszła nareszcie. Dzisiaj zaczynam porządki w ogrodzie. Krzewy trzeba poprzycinać (te co trzeba), stare liście pozbierać, zeszłoroczne badyle bylin uprzątnąć...

 

W lutym przeżyliśmy pierwszy kinderbal w nowym domu. Starsze dziecko obchodziło hucznie swoje dziewiąte urodziny. Wobec sporej powierzchni oraz imponującej liczby pomieszczeń w naszym domu, hitem wieczoru okazała się zabawa w "sardynki w puszce". Kto nie zna, temu wyjaśniam, że jest to odmiana gry w chowanego - jedno dziecko się chowa, reszta go szuka, a kto znajdzie, ten cichutko się do schowanego dokleja - tak, że szukających jest coraz mniej. Na koniec wszyscy siedzą w tej samej kryjówce.

Tym sposobem miałam okazję sprawdzić w praktyce, że ośmioro dzieci mieści się (między innymi):

a) za zasłoną naszych drzwi tarasowych

b) pod jednym łóżkiem

c) w jednej szafie dwudrzwiowej.

 

Końcówka zimy dała nam popalić. Newralgicznym odcinkiem dojazdowym okazał się 20-metrowy odcinek drogi prowadzący od asfaltu do naszej osiedlowej uliczki. Sąsiaduje on z jednej strony z odsłoniętym polem i gdy wieje silniejszy wiatr (a u nas wieje prawie ciągle), jest regularnie zasypywany śniegiem. Na początku marca wiatr usypał takie zaspy, że przez dwa dni wszyscy sąsiedzi wspólnymi siłami przepychali tamtędy swoje pojazdy, gdy ktoś zapragnął wyjechać do miasta lub wrócić do domu...

Właściwie niedużo potrzeba, żeby ten problem rozwiązać. Wystarczyłyby płotki śniegowe wzdłuż drogi. Ale obawiamy się, że nie ma co liczyć na czyjąkolwiek pomoc w tym zakresie - i jeśli na przyszłą zimę chcemy płotki, musimy sami się o nie postarać. Przypuszczam, że nasi panowie zorganizują sobie na tę okoliczność jakieś przyjemne, jesienne, wspólne popołudnie z piłami i młotkami. Już przy tym wypychaniu doskonale się bawili...

Zaoferowalismy na ten publiczny cel drewno - zostało nam trochę stempli i desek po budowie. Tylko gdzie potem przechowywać te płotki przez resztę roku? Chyba każdy sąsiad weźmie po jednym do swojego ogrodu?

 

W ramach dodatkowych zimowych atrakcji wprowadziły nam się do ogrodu dwa bażanty. Urządziły sobie zaciszną sypialnię pod sosenką, a rano wyłaziły na popas, odgrzebując spod śniegu fragmenty trawnika. Gdy wychodziliśmy z domu po drewno, urażone kuraki z łopotem odlatywały przez płot do sąsiadów, ale po chwili znowu mieliśmy je u siebie. Już się zaczęłam martwić, że założą pod tą sosenką gniazdo i będziemy mieć całą hodowlę w ogrodzie, ale na szczęście z pierwszymi ciepłymi podmuchami wyniosły się na okoliczne pola.

 

Po świętach nieodwołalnie rozpoczynamy nowy sezon budowlany. Od brukowania. Jeśli tylko się da, bo na razie po znacznym obszarze naszego przeddomowego ogrodu można pływać pontonem.

W ramach oszczędności postanowiliśmy zmodyfikować plany odnośnie ogrodzenia frontowego. Kupimy i zamontujemy bramę przesuwną i furtkę, natomiast zamiast płotu z klinkieru i drewnianych przęseł posadzimy żywopłot. Chyba grabowy, taki jest plan na dzisiaj. Jeśli ktoś uważa, że to głupi pomysł, jeszcze można nas od niego odwieść, tylko proszę o uzasadnienie na piśmie...

Na razie sąsiad podniósł kwestię lokalizacji domofonu. Zaproponował umieszczenie go w dziupli drzewa. Niezły pomysł, tylko że nie mamy dziupli przy furtce. Ani drzewa, jeśli chodzi o ścisłość. Wyhodowanie zajmnie trochę czasu, w związku z czym nie mam pojęcia, do czego póki co przymocujemy domofon, ale coś na pewno wymyślimy.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...