opowieści magmi
Brukowanie trwa.
Bałagan dookoła domu wciąż mamy straszny, ale zaczyna się już z niego wyłaniać Nowy Porządek Rzeczy.
Z tyłu domu zniknęła strasząca od roku dziura częściowo wypełniona gruzem, a w jej miejscu, za szklanymi drzwiami, pojawił się kolisty w kształcie TARAS. Nawierzcnia na razie niespecjalna, tzw. podbudowa, czyli drobny żwir, ale już jutro Panowie Brukarze mają układać kostkę granitową. Trawnik, który dotychczas "wyskakiwał" optycznie do góry za tą zagruzowaną dziurą, robiąc wrażenie pagórka, nagle grzecznie się spłaszczył i położył na poziomie tarasu. Zgodnie z naszymi wyobrażeniami o jak najściślejszym połączeniu domu z ogrodem, już niebawem będziemy mieć podłogę w domu, taras i trawę niemal na jednym poziomie.
Z przodu prace są już posunięte dalej.
Ścieżka od furtki ułożona w tzw. "jaskółki" albo "rybie łuski". Potem kosteczkowe koło (okrzyknięte przez nas rondem) na środku frontowego podwórka, w miejscu gdzie główna ścieżka krzyżuje się z łącznikiem do garażu i wąską ścieżką żwirową prowadzącą na przedni, jadalniany taras. Dalej ganek przy drzwiach wejściowych, ułożony o schodek wyżej w półokręgi. A dzisiaj układają przedni taras (w duże koło i uzupełniające "jaskółki").
Został jeszcze cały podjazd do garażu...
Żwirowa ścieżko-opaska wzdłuż boku domu ma - na nasze życzenie - tylko 80cm szerokości. Trochę mnie męczy, czy nie wyszła za wąska.
Dziasiaj z samego rana miał przyjechać wielki samochód płukanego, okrągłego żwiru, do wysypania na agrowłókninie pomiędzy krzewami w ogrodzie. Zaleciliśmy, żeby wjechał jak najgłębiej do tyłu, żeby nie trzeba było taczkami za daleko jeździć. Przed wyjazdem do pracy zleciliśmy Panom Brukarzom zadbanie o bezpieczństwo naszych drzew przy tej operacji. Mam nadzieję, że przeżyły i że nadal mają korę i gałęzie...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia