opowieści magmi
Brukowanie dobiega końca.
Do skończenia zostały właściwie tylko nawierzchnie, które mają być wysypane tłuczniem granitowym (dodatkowe miejsce parkingowe obok garażu, ścieżka wokół ogrodu, opaska przy domu). Tłucznia chwilowo brak, Panowie Brukarze wykonali więc póki co obramowania z kostki, a dokonczyć robotę mają w przyszłym tygodniu.
Tymczasem na naszej agrowłókninie, pomiędzy krzewami, rozparcelowany został kopczykami żwir rzeczny - czyli okrągłe, kolorowe kamyczki. Na razie trochę dziwnie to wyglada - jakby jakiś monstrualny, kamienny kret buszował w ogrodzie. Ponieważ nasze krzewy są jeszcze małe, na właściwy efekt trzeba będzie poczekać cierpliwie co najmniej dwa lata...
Bo ma być tak: dużo zielonego (szeroki żywopłot nieformowany z różnych krzewów + byliny z przodu), a pomiędzy zielonym widać trochę kamyczków.
A na razie będzie tak: morze kamyczków, a na nim od czasu do czasu trochę zieleniny...
Ogrodnictwo jest zajęciem dla cierpliwych. Albo dla niecierpliwych, którzy cierpliwości chcą się nauczyć.
Bramę i furtkę zamówiliśmy, ale kiedy dojdzie do montażu, trudno powiedzieć, bo producent (Wiśniowski) nie nadąża z realizacją zamówień. Wiosna wszak!
Nie byłoby to żadnym problemem, tylko termin na sadzenie żywopłotu mi uciekł. Teraz to chyba dopiero jesienią...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia