Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    104
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    395

opowieści magmi


magmi

1 238 wyświetleń

Oj, długo mnie tu nie było.

Z kilku powodów.

Po pierwsze, na skutek utraty płynności finansowej wszelkie prace budowlane zostały wstrzymane i nie było o czym pisać.

Po drugie, nasze życie od wiosny przeniosło się do ogrodu. Do domu wchodzimy spać. Odnotowujemy w naszej rodzinie całkowity, aczkolwiek sezonowy, zanik entuzjazmu dla internetu oraz innych zdobyczy cywilizacji.

Po trzecie, chociaż prace budowlane zostały wstrzymane, to prace ogrodowe bynajmniej - i na stukanie w klawiaturkę brak nie tylko zapału, ale i czasu.

 

No, ale teraz nastąpił zwrot akcji. Przeprowadziwszy z powodzeniem śmiało zakrojoną akcję porządkowania naszych spraw finansowo-kredytowych, rzucamy się od nowa w wir, nieprawdaż... podejmujemy nowe wyzwania z podniesionym czołem... i tak dalej... z nowym zapasem sił... (ekhmmm... no może trochę przesadziłam...)

 

Po pierwsze, będą podłogi na poddaszu, malowanie na poddaszu, tapetowanie na poddaszu... I z tego wszytskiego bystry czytelnik już pewnie odgadł, że wreszcie zamieszkamy na poddaszu. Mam nadzieję, że jeszcze przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego.

Koniec ze spaniem na codziennie od nowa rozkładanej kanapie. Uff... Aby taka przeprowadzka była możliwa, czeka nas niestety jeszcze jedna, dodatkowa, inwestycja: rolety wewnętrzne do okien dachowych. O ile nie chcemy ugotować się żywcem zaraz pierwszej nocy.

 

Po drugie, do końcu sezonu mamy też nadzieję wykonać główne roboty ogrodowe: żywopłot od ulicy, krzewy ozdobne wzdłuż płotu z boku, trawnik przed domem, no i obowiązkowo jakaś ładna, wolno rosnąca choineczka na jego środku - żeby co roku było na czym wieszać wiadome lampki.

 

I na koniec - tadadam! Już za dwa tygodnie startujemy z ELEWACJĄ.

Jestem niesłychanie szczęśliwa z tego powodu. Widok gołego Porothermu bardzo mi już obrzydł. Chciałabym też, żeby uroda naszego domu stała się w końcu widoczna nawet dla osób całkowicie pozbawionych wyobraźni, a tej naprawdę potrzeba sporo, żeby w obecnym stanie rzeczy ową urodę dostrzec.

Wykończenie elewacji zamknie właściwie całość robót zewnętrznych - o brukach pisałam, od tego czasu przybyła nam także brama i furtka oraz siatka pod żywopłot, a mój mąż pomocą obu ojców zmontował drewniany domek na narzędzie ogrodnicze. Nawet kamienny krąg na ogniska już mamy. Ognisko inauguracyjne z udziałem sąsiadów odbyło się oczywiście w Noc Świętojańską...

 

Tu jeszcze parę uwag natury obyczajowej, dla tych, którzy takie wątki lubią.

Jednym z milszych aspektów mieszkania na naszej małej uliczce jest międzysąsiedzkie życie towarzyskie.

W naszym ogrodzie stoi na stałe rozwieszona siatka do badmintona. Jest w użytku niemal codziennie, ktoś zawsze ma ochotę przyjść i pograć. Nasz Sąsiad w ramach wkładu w życie lokalnej społeczności zrobił u siebie wędzarnię. Kurczaki już jedliśmy, teraz czekamy na rybki...

Wczoraj zaś, ponieważ wszyscy właśnie wróciliśmy z urlopów, kolejny Sąsiad zwołał wieczorne, tarasowe zebranie wakacyjno-reminiscencyjne. Bardzo udane, mimo poniedziałku - gdyby nie perpsektywa długiego, pracowitego tygodnia, pewnie nie rozeszlibyśmy się już o północy.

I gdy tak sobie siedzieliśmy przy czerwnonym winie, ciepłym letnim wieczorem, gwiazdy w górze, zapach maciejki i cała ta uśpiona zieleń wokół, ktoś westchnął z żalem, że szkoda, że już po wakacjach... A na to nasz Sąsiad: Co ty opowiadasz. Przecież my tu ciągle jesteśmy na wakacjach, trzeba tylko co dzień na parę godzin do pracy wyskoczyć.

I naprawdę - tak właśnie jest.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...