Budowanie marzeń
Adrenalina dopiero zaczyna parować mi z krwi... z rana dodzwoniłam sie do elektrowni z zapytaniem co z moim przyłączem. Pan poszukał moich danych i zapadła cisza, w której poczułam, ze coś jest nie tak (a dosłownie, że zapomnieli o tym, ze maja je zrobić). Obiecał poszukać jeszcze w jakichś aktach i oddzwonić. jak już zadzwonił to zdenerwował mnie niemiłosiernie, bo stwierdził, ze prawdopodobnie w tym roku to już się nie uda (a w piśmie z maja br. twierdzili, ze czas wykonania przyłącza nie przekroczy 4 m-cy). Najpierw muszą stwierdzić stan zaawansowania prac na budowie rokujący na szybki odbiór prądu (jego zdaniem to stan surowy zamknięty), choć w umowie ani słowa o tym nie było, nastepnie łaskawie i ewentualnie rozpiszą przetarg, a później ja poczekam do wiosny bo pogoda nie pozwoli na wykonanie przyłącza.
Nie miałam przy sobie umowy, więc zamierzam zadzwonić do niego jutro, a jak będzie trzeba to zatruwać mu życie codziennie.
Stan zamknięty pewnie już bym miała, gdyby nie te okna (no i dachówki). Mieliśmy dziś długą rozmowę ze sprzedawca okien, na zasadzie ja swoje-ty swoje. Sprawa oprze się chyba o sąd, bo dlaczego ja mam dopasowywać dom do okien, skoro to okna powinny pasować do mojego domu. Jutro może uda nam się załatwić rzeczoznawcę budowlanego, żeby mieć jakąś fachową opinie, dalej chyba pisemnie poproszę o naprawienie niewłaściwie wykonanie usługi, postraszę sądem i jeśli to nie poskutkuje to trzeba będzie groźby zrealizować.
Ale wykończeniówkę i tak chyba zaczniemy, najwyżej zabijemy otwory okienne sklejką!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia