opowieści magmi
Pewna powszechnie szanowana Forumowiczka zadała mi pytanie o koncepcję kolorystyczną elewacji. Ponieważ jest to zagadnienie, które zazwyczaj interesuje wszystkie kobiety (wiem po sobie), chwytam za klawiaturę i odpowadam publicznie.
Założenia są takie: spora część elewacji (tzn. ściany szczytowe na całej wysokości poddasza) będą, zgodnie z projektem, pokryte oblicówką drewnianą w kolorze naszej podbitki i okien - czyli dość ciemnym, rudo-brązowym. Cokół - klinkierowy, ceglastoczerwony, taki jak kominy.
Do zdecydowania pozostała kwestia tynków.
Z technicznego punktu widzenia jest to operacja dwuetapowa.
Najpierw trzeba zrobić normalny tynk cementowo-wapienny (bo ściana jednowarstwowa z Porothemrmu), a na to dopiero tynk cienkowarstwowy, silikonowy, firma jeszcze niesprecyzowana - najbardziej polecają nam Terranovę, ale jest najdroższa, więc może Kreisel albo Kabe.
Co do koloru... Ściągnęłam z biura projektów wzornik kolorów dla naszej Klementynki i poeeksperymentowaliśmy sobie.
No i wyszło na to, co było do przeiwdzenia z góry - że przy tylu ciemnych elementach (dach, okna, oblicówka, cokół) właściwie najlepszy byłby tynk żółtawy albo kremowy, albo beżowo-piaskowy, ale w każdym razie bardzo jasny - prawie biały. I do tego o ton ciemniejsze opaski dookoła okien.
Czyli klasyka.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia