Budowanie w krecikowej krainie
Sasiedzi.
Chyba wszyscy znają czeską bajkę sąsiedzi. Ostatnio okazała się nieporawna politycznie i moralnie w Iranie. Ponoć Pat i Mat rewolucję chcieli obalić, uczać irańskie dzieci jak bimber pędzić
Nasi sąsiedzi są rózni, ale ich wspólna cechą jest to, ze mówią po czesku Część z nich jest przyjazna i pomocna. Razem z przyszłym właścicielem bungalowu uzbrajamy działkę w prąd, co wychodzi taniej. Tym bardziej, ze do 50 m od słupa CEZ nie pobiera opłat. Wspólnie też bedziemy ciągnąć gaz i robić kanalizację. Ale kanalizacja to inna trochę ponura historia.
Mamy też innych sąsiadów, mniej przyjaznych. To jest małżeństwo osiedlowych pionierów. Ubzdurali sobie, że będą mieszkać w leśnej głuszy (chociaż to byłe pastwisko;) i wszystko im się nie podoba. Sa wsciekli, że inni się budują, chociaż ludzie tu mają działki spore, więc o "zaglądaniu do garnka" czy zacienianiu kogoś mowy nie ma. Sąsiadka, któa już sie buduje wjechała autem na ich posesje na szerokość koła samochodowego. Od razu wyrósł płot prowizorycznie zrobiony ze szpagatu.
Niestety będziemy musieli ich poprosić o podpisy (zgodę) na niektóre media i chyba sama budowę. Sąsiad wyszedł od nich totalnie pijany jak załatwiał swojej papiery, ale przynajmniej załatwił z sukcesem. Zobaczymy jak to bedzie...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia