dziennik Moiry
Dołączam do grona uczestników mojego ulubionego forum.
Przygoda z budową ciągnie się już długo od 1999 roku, kiedy to kupiliśmy działkę.
Kupno działki to dłuuuga historia spełnienia marzeń. To wprost mistyczne przeżycie - kiedy po roku oglądania różnych miejsc w końcu udało nam się kupić działkę w miejscu o którym marzyliśmy, ale nie mieliśmy nawet nadziei na to, że kiedyś się uda.
Kiedyś w trakcie poszukiwań byliśmy we wsi obok (mój wujek nas tam przywiózł) i oglądaliśmy działkę falującego zboża blisko zabudowań. Oceniając okolicę popatrzyliśmy na linię lasu - zawsze chcieliśmy mieszkać blisko lasu - a tam piękna łąka zaglębiona w las - idealne miejsce. Właściciel oglądanej działki na nasze pytanie o tamte tereny - "taa miejsce piękne, ale bez dostępu do drogi i bez mediów - nigdy nie będą budowlane". Jako, że kasy było za mało na tą właśnie oglądaną dalej ciągnelismy poszukiwania. Dodatkowo w międzyczasie okazało się, że powiększy nam się rodzina, więc należało rozważyć wariant zakupu działki bliżej niepracującej teściowej - tereny Ustanówka, Żabiej Woli, Piaseczno odpadało ze względu na ceny. I tu nagle moja mama przerażona perpektywą ilości kilometrów oddalenia od córki - zadziałała jak katalizator szczęcia. Znalazła ogłoszenie o sprzedaży działek w Izabeli i kazała nam jechać i oglądać. Obejrzeć każdy może więc i my też. Przy czym zdawaliśmy sobie sprawę o cenach działek w tej okolicy i przy minimalnych powierzchniach uprawniających do budowy - działka nie wchodziała w grę.
No i co się okazało. Facet przywiózł nas na miejsce i . To działka w miejscu upatrzonym przez nas przy poprzedniej wizycie. Gdyby nie znajomość wysokości salda na rachunku bankowych kupilibyśmy od razu, ale kasa to kasa sama się nie mnoży.
Po powrocie do domu konsternacja - bardzo byśmy chcieli ale nie stać nas. I tu moja mama - podoba się wam to ja wam dołożę.
Czyż życie nie jest piękne.
Byliśmy tak zakochani w tym miejscu, zaślepieni nie sprawdzaliśmy stanu prawnego, faktycznego wyposażenia w media i inne okoliczności negatywne, z którymi teraz musimy dawać sobie radę. Uwierzyliśmy oferującemu na słowo, a słowo miał bardzo bardzo piękne.
Pierwsza wizyta u notariusza nie doszła do skutku. Dopiero za drugim razem staliśmy się właścicielami kawałka upragnionej łąki.
cdn.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia