dziennik Moiry
Wylewki planowane na wrzesień stoją pod znakiem zapytania. I wcale nie z powodu braku środków. Gorzej nie mamy wykonawcy. Nawet ogłoszenie na forum nie wiele pomogło. Brak chętnych na nasze pieniążki.
Wprawdzie hydraulicy wyrażali chęć zajęcia się tematem wylewek, ale pomna ile wkładu osobistego i zmarnowanego czasu kosztowało mnie goszczenie ich przy układaniu instalacji, jestem skłonna zapłacić więcej by nie babrać się w garach. Najchętniej widziałabym ekipę z miksokretem, co to by przyjechali zrobili i wyjechali. Zero obsługi kulinarnej i hotelowej. Nasi znajomi, albo mają ekipę z miksokretem ale ich nie polecają, albo ekipa górali z taczką (taniej ale gdzie ich tu gościć). W razie czego trzeba będzie zacisnąć zęby i przetrwać kolejny najazd naszych znajomych instalatorów. Gorzej, że mamy już przykre doświadczenia ze źle zrobioną wylewką w budynku, w którym teraz mieszkamy. Wtedy nam się spieszyło i ekipa za Buga, która budowała nam dom wylala nam podłogi, położyła płytki i odjechała. My zamieszkaliśmy i po jakimś czasie płytki zaczęły pękać. Wtedy nie było to jeszcze tak widoczne. Teraz ktokolwiek wchodzi do domu pyta "A co wam tak płytki pękają?". A tu na wprost wejścia, w aneksie kuchennym mamy około 80% płytek do wymiany. Pękły tworząc wzór dywaniku (prostokąt na środku kuchniosalonu). Mamy wprawdzie zapas tych płytek, ale boimy się zabrać za ich wymianę ze strachu co tam odkryjemy pod spodem. W prawdziwym domu nie zniosę takich remontów co trzy lata. Płytki do budynku gospodarczego kosztowały jakieś 30 zł/m2. Płytki do domu wybiorę nie patrząc na cenę. Więc nie życzę sobie takich dodatkowych wzorów na mojej terakocie.
Jeśli ktoś mnie czyta i ma jakąś ekipę do wylewek z okolic Warszawy, to proszę dajcie namiary.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia