Z drewnianą Zośką przygoda ..
Sobota 17 października.
Do południa dekarze kończyli pokrycie dachu. Referencje mogę im wystawić baaaardzo pozytywne - świetna organizacja pracy, terminowość (ponad 300 m2 dachu w 4 śnieżno-deszczowe dni), rzeczowość szefa i wiele innych superlatywów. Na koniec plac budowy wysprzątany. Polecam wszystkim.
montaż ostatnich gąsiorów:
http://lh6.ggpht.com/_2YbAM6VcnLU/SttR5UOxEDI/AAAAAAAAHeM/7cHC_ctvlrY/s720/DSC_0093.JPG
uwieczniłam moment położenia ostatniej dachówki szczytowej
http://lh4.ggpht.com/_2YbAM6VcnLU/SttS0C_cdsI/AAAAAAAAHe8/YzV4waoIxpM/s720/DSC_0104.JPG
Planowane na ten rok prace w zasadzie zbliżają się do finału. Pozostaje jeszcze tylko dokończyć obłożenie Zośki styropianem.
Niestety finanse nie pozwalają mi na dalsze etapy. Marzyłam, by jeszcze wyrównać teren, zrobić ogrodzenie, wstawić okna, drzwi i bramę garażową. Cóż, muszę odłożyć to w czasie.
Samotnie wychowującej mamie żaden bank nie chce udzielić kredytu. Fakt, za bardzo się o to nie starałam, bo perspektywa spłacania go przez 30 lat jakoś nieszczególnie mi się uśmiecha. Wolę budować wolniej, ale z bieżących środków. Wystawiłam na sprzedaż dwie działki po 3000 m2 każda. Może nie jest to najlepszy okres na sprzedaż, ale mam nadzieję, że znajdzie się klient i będę mogła realizować dalsze etapy w związku z budową.
Tymczasem dziennik mój pewnie nie będzie tak często uzupełniany, bo i cóż w nim pisać jak nic się nie będzie działo.
Zima idzie....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia