Dom Damonów
Weekend był pracowity.
W sobotę za zgodą gminy zabraliśmy się do wycinki kilku drzew rosnących w trasie płotu. Upał był koszmarny, piła tępa, drzewa ciężkie i wielogałęziowe. Było nas czworo i padł pomysł przywiezienia drugiej piły, żeby przyspieszyć prace, no i wtedy okazało się że nie ma jak pojechać bo kluczyki (służbowe).........wcięło. Po godzinie szukania z miernym skutkiem, nadszedł czas dzwonienia do firmy i błagań o pomoc. Na szczęście znalazły się dobre dusze i dostaliśmy zapasowe. Oczywiście w aucie były zamknięte wszelkie dokumenty, klucze od domu itp. A w domu zamknięty był pies i to był potencjalnie duży problem. Teraz szukamy wykrywacza metali, bo szukanie po kolanach w metrowych chwastach nic nie dało.
W niedzielę miał być dzień porządkowy. Finalnie porządkować pojechał Inwestor z wezwanym pilnie teściem, a ja wskoczyłam o 11 w auto i zrobiłam wycieczkę do Łukęcina (300 km). Rano odebrałam emergency call od dziecka z obozu, że tylu rodziców przyjeżdża a my nie. 4 h jechałam, 4 h byłam na miejscu, 4 h wracałam.
Spać mi się chce.
A dziś kolejne sprawy, cholerny urząd geodezji wydał nam wypis z ewidencji nie na tą działkę co trzeba. Przez to wyszło, że właścicielem drogi łączącej się z naszą jest osoba prywatna a nie gmina. Aquanet powiedział, ze potrzebny jest akt notarialny z właścicielami, że udostępniają aquanetowi swobodny i bezpłatny dostęp. Ciekawe kto prywatny na to się by zgodził. W każdym razie odwiedziliśmy w sobotę właściciela działki z wypisu i okazało się ze nr się zgadza, tylko wydali nam wypis z innego arkusza geodezyjnego, a numery działek się dublują na różnych arkuszach. Nie sprawdzili nazwy ulicy i wydali pierwszy wypis jaki wpadł im w ręce. Jadę dziś zrobić awanturę, bo stracony czas to jedno ( a termin mamy napięty), ale nerwówka przez kilka dni niemiłosierna i szukanie innych rozwiązań.
Po południu dalszy ciąg porządków (spróbuję pożyczyć w ramirencie rozdrabniacz gałęzi jeśli się zmieści do auta) bo w piątek wchodzą panowie od płotu i jeszcze trzeba przywieźć ziemię do wyrównania. Akurat w sobotę nawinął się pan, który przywoził podsypkę i dogadaliśmy się całkiem rozsądnie.
Zdjęcia może zdążę wrzucić wieczorem :).
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia