dziennik Moiry
Przeżyłam wczorajszy dzień, to pewnie przeżyję następny. Choć ciężko się znów nastawić na odpowiednie tory.
Dzisiaj przywozimy górala poleconego przez moją koleżankę z podstawówki (jak budowa zbliża starych znajomych). Podobno świetnie robi tynki i nie tylko. Zobaczymy. Mam tylko nadzieję, że znajdzie tylko termin w kwietniu aby wziąć się do roboty.
Mam też nadzieję, że może zrobi nam poprawkę nadproży. W razie czego zlecimy tym lokalnym fachurom, ale im trzeba by wszystko wytłumaczyć co i jak. A szkoda mi urlopu, nerwów i w dodatku to dość ważny element konstrukcyjny - znowu by się okazało, że zapomnieli czegoś dodać - jak przy wylewkach.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia