Dziennik Kasi i Bartka
Dzień 3:
Znowu deszcz i masa wody na działce. Cholerna glina nie pozwala wodzie wsiąknąć. Wszystko spływa nam do wykopu pod ławy. W czasie robienia szalunków jeszcze bardziej się tę glinę rozmiękcza i powstaje straszna breja. Po prostu masakra. Cały czas robimy szalunki i tegho dnia je kończymy i zaczynamy robić zbrojenie. Teściu z Kasią już jako doświadczeni w tej materii dzielnie walczą ze stalą i wiązaniem jej w coś co po jakimś czasie przypomina długie prostopadłościenne konstrukcje. Fajnie to wygląda. Na razie układamy to na boku bo do rowów nie da się wejść.
Ja z teściową przenoszę deski, które zostały z szalowania i robimy ogólny porządek. W sumie dzień upłynął spokojnie gdyby nie ta woda.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia