Dziennik Kasi i Bartka
Dzień 6:
W końcu piękne słoneczko. Wszystko zaczyna schnąć. Zaczynamy więc układać zbrojenie. Idzie niesamowicie sprawnie. Mój tata skończył już wybieranie brei i można bez problemu ustawiać zbrojenie. Szybkie przekładanki poszczególnych segmentów, łączenie, podkłądanie kamieni pod zbrojenie (coby na ziemi nie leżało). Ja zacząłem ciąć stal fi 3 do wiązania szalonków aby beton nie rozpychał a jako rozpórki używaliśmy prętów fi 12 odpowiednio przyciętych. Tych przynajmniej po betonowaniu nie trzeba wyciągać, bo przecież stal może w betonie zostać.
I tak po 9 godzinach pracy można było pochwalić się już gotowym zbrojeniem w wykopie. Super widok. Na prawdę mi się podoba. Zostało jeszcze tylko założenie zbrojeń na stopy pod filary, określenie ich osi i wystawienie prętów na ławy. Szybka i sprawna ekipa w składzie ja, mój brat i teść, zrobiliśmy to w 2 godziny. No i można już kończyć.
Ja jeszcze w międzyczasie wyskoczyłem po stal fi 3 do Prażmowa i po drodze okazało się ze Piskórce był wypadek na tym skrzyżowaniu ze stopem, Na prawdę tego stopu tam nie widać. Wypadek był poważny. Samochody pożądnie rozbite. Uważajcie tam.
Jednak po 11 godzinach pracy człowiek jest zmęczony. Wszystko mnie bolało. I na pewno nie tylko mnie.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia