Dziennik Kasi i Bartka
No i nastał dzień ósmy - wylewanie.
Beton zamówiliśmy w piątek, ale dokładne ustalenia co do ilości poczyniliśmy dopiero w niedzielę, a te dostawcy przekazałem dzisiaj rano. Umówiliśmy się na 9:00. Niestety jak to bywa z planowaniem zawsze musi być jakaś obsuwa. Jak to mówi mój ojciec: "Są dwa stany: oczekiwania i spieszenia się". Na razie byliśmy w stanie oczekiwania. Okazało się że operator pompy musiał pilnie pilnie pojechać do szpitala i miał wrócić około 11. Nie uśmiechało się to nam i już nieco wklurzeniu wydzwanialiśmy co 30 minut do dostawcy. Nawet nasłałem na nich teścia, który wie jak z takimi rozmawiać - ja mam po prostu za miękkie serce.
Ja i Kasia mieliśmy na ten dzień umówioną wizytę w banku i nie mogliśmy czekać nieskończoność, więc pojechaliśmy. Po jakiejść godzinie pojawiła się pierwsza grucha, która ..... ugrzęzła w mokrym gruncie. Nie dało jej sie ruszyć, ale na szczęście była wystarczająco blisko wykopu, że można było z niej zlać beton i rozprowadzić ręcznie. Dało się, ale tatusiowie na prawdę się napracowali przy tej gruszce za co im chwała. Następne 3 gruchy wbyły już lane z pompy i nie było problemów z zakopywanie się. Ja z Kasią dotarliśmy dopiero na ostatnią gruchę, w 1,5 godizny zdążyli wylac 3 6-metrowe transporty betonu. Przy ostatnim na całe szcżęście mopgłem już pomóc. Pierwszy raz cos takiego widziałem. ta pompa ma niesamowią moc. jak podłożyłem wiadro aby zebrać resztki to mało mi wiadra nie wyrwało z ręki.
I tak około 15 skończyliśmy zalewać ławy. Pierwszy etap zakończony.
Zapomniałem dodac że w oczekiwaniu na betron założyliśmy mały ogórdek. Tato przekopał skrawek ziemi 3 na 5 metrów, Kasia kupiła rzodkiewkę, kapustę i coś tam jeszcze i posiała. Ciekawe czy bez podlewania coś wyrośnie. Przy okazji robiliśmy też pierwszy wykop pod podmurówkę do płotu w dalszym końcu działki. Fajnie wyszło, jak bedą nadwyżki betonu to się zaleje.
Podsumowaując ostatni tydzień to roboty było co niemiara. Teść jednak stwierdził, ze budowa idziejak burza choć miał już wątpliwości jak widział co dzieje się z woda w wykopach. Pierwszy tydzień i wylane ławy. A może pokusimy się o :drugi tydzięn i wymurowane fundamenty ?? Nieeeee, chyba niemożliwe.
Jutro rozszalowywanie i coś jeszcze, ale już nie pamiętam co... Za późno jest. Idę spać. Dobranoc :)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia