Dziennik Kasi i Bartka
No dawno nic nie pisałem więc czas najwyższy.
Tynkarz wrócił po czterech dniach i z wielkim zapałemzabrał się do pracy. Szło mu szybko, ale kiedy z początkiem tego tygodnia pojawiło się dwóch pomocników to po prostu ruszyły z kopyta. Jak dobrze pójdzie to do środy będziemy mieli otynkowany cały dom wewnątrz. Super. O kosztach jeszcze się nie chcę wypowiadać, ale mam nadzieję że zamknę się w 25 - 26 tyś.
Jako że jest to już tradycją co jakiś czas przyjeżdżają nasi rodzice i zaganiają nas do bardziej wytężonej pracy. Zrobiliśmy razem całą podmurówkę po stronach gdzie nie będzie murowanych słupków no i stopy pod słupki klinkierowe. Niestety na poprzedni weekend nie dojechały cegły klinkierowe i musieliśmy odłożyć na kiedy indziej murowanie słupków.
Wszystko wymierzone więc teraz już rozglądamy się za kutymi przęsłami. Może macie kogoś do polecenia w tej branży?
Co jeszcze? No mamy już sadek. Posadziliśmy w końcu kilkanaście jabłoni, morel, grusz i śliw. Nawet Jewrioszki się załapali na dwie jabłonki i pigwę, bo my nie mielibyśmy co robić z owocami.
To na tyle. Zdjęcia będą jak zrobię
Hej...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia