dziennik Moiry
Znowu obsuwa. Tynkarze mieli dziś najpóźniej wkroczyć do akcji. Ale zadzwonili rano, żeby nas przeprosić ale oni to dopiero 3 maja mogą
I co ja mogę. Mogę potupać jak dziecko i parę razy zakląć jak szewc. I tyle. godzimy się na obsuwę - dwa tygodnie to trochę mało aby tak na chybcika szukać innej ekipy.
Teraz musimy tylko przekładać umówione terminy u glazurnika, kominkarza itp.
Dzień w ogóle jest strasznie denerwujący. Wczoraj zadzownił do nas facet od dawnych historii z wodą. Rok temu robił nam taki zbiornik na pompę i hydrofor - nieskończył, mało tego to urwał filtr i spaliła nam się druga już pompa. Teraz zadzwonił czy możemy mu zapłacić 1500 zł. A filtr to nie on. Ciekawe kto? Pewnie święty walenty.
Umówieni byliśmy na 1000 zł , zapłaciliśmy 200 - tego oczywiście nie pamięta - za nową studnię i nową pompę zapłaciliśmy 1600 zł
I w czym problem? Ja bym spokojnie olała faceta, ale mój mąż czuje się winny (facet mieszka w tej samej wsi co my) i chce z nim rozmawiać. O czym?
Tłumaczę mężowi, próbując stłamsić jego wyrzuty sumienia.
Dziś pewnie pojedziemy do niego - pojadę pilnować męża, żeby przypadkiem nie był bardziej uczciwy od wykonawcy.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia