Our House, czyli M31 Nasz Dom
Ech dużo się dzieje
W zeszły weekend walczyliśmy z dolną łazienką i kładzeniem płytek. Mam nadzieję że efekt końcowy spełni nasze oczekiwania i będziemy zadowoleni z naszej beżowo-pomarańczowo-brązowej łazienki. Z zagadek do rozwiązania pozostaje jeszcze syfon w brodziku, doprowadzenie wody do panela prysznicowego oraz montaż umywalki nablatowej. Ufff...
A tak poza tym poddasze się zabudowywuje a gładzie robią. W jednym pokoju przed położeniem kartongipsów trzeba wzmocnić jedną krokiew, która przy wysychaniu miała czelność popękać. Wczoraj przywiozłem dwie beleczko-deseczkii, które trzeba jeszcze zaimpregnować i poskręcać z krokwią.
Już te wnętrza powoli zaczynają przypominać pomieszczenia, w których można mieszkać...
Sorki za brak zdjęć, ale w pracy nie mam szans ich wrzucić a wieczorem obiady jem o 21-22... po czym szybki prysznic i spać
Wykańczaniówka wykończa
Co do nieszczęsnej wody to facet zrobił babola w projekcie i jednego ze sąsiadów wpiął nie do tej rury co trzeba. Mam nadzieję że się uda jutro nam spotkać z gościem i pogadać co do ewentualnych poprawek. Casting na ekipę wod-kan chwilowo wstrzymany.
Też cierpicie na permanentny brak czasu i snu? O pieniądzach nie wspomnę. Mam nadzieję że niebawem dostaniemy zwrot z vatu i szkód górniczych, bo inwestycje czekają... Do tej pory na domek poszło jakieś 315 tys. a do zapłacenia i wydania w zależności od wyposażenia mamy jeszcze jakieś 90-100 tys.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia