dziennik Moiry
Wczoraj odbyło się małe sprzątanko i nagle mnie olśniło, po co mi tyle okien. Na święta to chyba będę musiała urlop brać co by czyste szybki lśniły.
Przy okazji wyszły inne nasze niezbyt trafione decyzje. Gres w dolnej łazience ma strukturę kratki - Teściowa się śmiała, że jak w wojsku - szczoteczka do zębów i szoruj. Mąż w wojsku nie był to w ramach zadośćuczynienia będzie sobie mięśnie trenował.
Mam też problem z kolorami drewna w środku. Na podłogach panele (dąb tasmański) okna golden teak, parapety sosnowe polakierowane na kolor zbliżony do podłogi, a teraz czas na problem. Schody dębowe i dębowa półeczka na kominku obecnie polakierowane naturalnie - gryzą się z kolorami podłogi i parapetów. Co mam robić - przyciemniać? Ale jak zrobię w kolorze parapetów to czy nie będzie jednolicie. Poza tym dojdą jeszcze drzwi wewnętrzne sosnowe - na razie zostawimy bez lakierowania. Ktoś mądry doradził nam aby je spryskać wodą i zostawić na rok i często zamykać - strasznie nam się powypaczały.
Same dylematy....
Teraz dochodzi jeszcze dylemat kuchni. Z braku kasy (a nie laku) nie będziemy inwestować w szafki kuchenne. Ale musimy kupić kuchnię i okap. A wybór tak szeroki... Płyta gazowa ceramiczna, +piekarnik, czy kuchnia. a jak płyta to zintegrowana czy oddzielnie.
I myślę, myślę ......
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia