Pierwsze koty za płoty czyli jak powstaje nasz rododendronek
Jak to się zaczęło? Gdzieś w 2007
Ponad rok temu postanowiliśmy rozpocząć budowę domku. Oczywiście pierwsze kroki skierowaliśmy po działkę. Udało nam się znaleźć w idealnym dla nas miejscu kawałek ziemi, niestety jeszcze się przekształcała. Miało to trwać do 3 miesięcy trwało ponad rok. W między czasie nasze 1100m2 skurczyło się do 860m2 (odjęli właścicielowi na drogę gminna), następnie się zwiększyła do 905m2 (stare mapy były niedokładne.
Kiedy było już widać kres formalności porozglądaliśmy się za projektem domu. Najpierw wybraliśmy
projekt muratora M16
http://images49.fotosik.pl/20/82374ab5cb5b0bf9.jpg
jednak jak się później okazało dach kopertowy są wykluczone w planie zagospodarowania i nadal szukaliśmy.
Wymóg: 5-6 pokoi, w miarę klasyczny wygląd, ..
Wybór padł na
DOM W RODODENDRONACH 6 archonu
http://images40.fotosik.pl/12/f128af7da6f62616.jpg
w kwietniu 2008 r zostalismy właścicielami projektu.
Do momentu podpisania umowy notarialnej mieliśmy załatwione:
- ekipę budowlaną
- pustaki kupione
- okna u stolarza zamówione
- wycenę dachu
- wstępną umowę z „dachowcem”
- zbrojenie
13 października 2008
Po przeszło rocznym czekaniu na przekształcenie się działki, paru wątpiących chwilach, dwukrotnej zmianie ceny- w końcu znaleźliśmy się u notariusza. Od dzisiejszego dnia jesteśmy właścicielami 905m2 :) działeczki. Może to niewiele.. ale ważne, że własne.
Od notariusza swoje kroki skierowaliśmy do gminy, by załatwić ostatnie formalności czyli:
-złożenie deklaracji o zmianie właściciela
- złożenie wniosku o przyłącze wody
Nie ma to jak wiejskie gminy :) Zero opłat, każdy miły, pomocny… już po 10 minutach mieliśmy wszystko załatwione, wyjaśnione i dalej w drogę.
Kolejny przystanek to Energa, tam też udało nam się w trybie szybkim złożyć wniosek o podłączenie prądu.
Na tym dzień się zakończył.
14 października 2008
Pierwsze spotkanie z kierownikiem budowy.
Pierwsze ustalenia. Pierwsze ważne dokumenty, na szczęście nie mamy o co się martwić. Wszystko załatwi nam kierownika, oczywiście również w trybie pilnym :) Zamiast czekać 3 miesiące… 5 tygodni. Nie ma to jak znajomości :)
Dokumentacja potrzebna do pozwolenia na budowę, mapka, jakieś dziwne pozwolenia, adaptacja projektu i o 2500zł jesteśmy lżejsi.
Droga powrotna. Jeszcze tylko zajechać na działeczkę powkopywać słupki.. No tak, działeczka nasza dała o sobie znać i nie chciała nas wypuścić. Samochód zawisł na nierównościach. :) Pierwsze poznanie z sąsiadami.. i traktor w ruch :) odkopali nas.
teraz czekamy... na formalności.... i powolutku dalsze poszukiwania
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia