Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    249
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    359

Od kwietnia do ... zimy (a może jesieni?)


Agduś

538 wyświetleń

GWAŁTOWNE ZWROTY AKCJI

 


Wczorajszy wieczór spędziliśmy na porządkowaniu i opisywaniu zdjęć - również tych z budowy.

 


Za to dzisiaj nastąpił kolejny gwałtowny zwrot akcji - jak w dobrym kryminale. Kolejny, więc zacznę od poprzedniego:

 


Zaprosiliśmy na budowę Pana Od Kominków. Miał pooglądać sobie i wypowiedzieć się na temat zrobienia DGP. Już byliśmy prawie, prawie zdecydowani na pompę ciepła z Clima Komfortu + "kombajn" - powietrzna pompa ciepła ogrzewająca cwu i powietrze pobierane z zewnątrz do wentylacji mechanicznej - najprawdopodobniej Nilana (też z CK) lub Oschnera. Ta grawitacyjna DGP miała być uzupełnieniem systemu na wypadek braku prądu. Tymczasem POK wszystko nam przewrócił do góry nogami!!! I poszedł sobie! A nas naraził na bezsenność, bo długo nie mogłam zasnąć rozmyślając o jego propozycji.

 


Po pierwsze stwierdził, że DGP jest wprawdzie możliwe, ale wymaga bardzo skomplikowanych zabiegów, zmiany sposobu uzbrojenia stropu i w ogóle jest to kłopotliwe. Przypomniał o tej nakładce na kominek, którą już u nich w firmie widzieliśmy. W skrócie jest to wymiennik ciepła, który pobiera ciepło z kominka (podobnie jak płaszcz wodny, od którego jest tańszy i prostszy, ale nieco mniej efektywny). Zaproponował zainstalowanie tegoż urządzenia i podpięcie go do podłogówki. Drugą jego propozycją było zainstalowanie za kominkiem takiego ustrojstwa, które odzyskuje ciepło ze spalin, dzięki czemu nic nie idzie w komin. Zimne spaliny wychodzą kominem a ciepło zostaje zmagazynowane i jest stopniowo oddawane do pomieszczenia. Kiedyś mieliśmy zamiar to sobie zafundować, ale nam przeszło - to grzeje praktycznie tylko pomieszczenie, w którym jest kominek.

 


Tymi propozycjami nas jeszcze nie zaskoczył, ale w końcu wypalił z grubej rury: po co montować wściekle drogą pompę ciepła, skoro można za małe pieniądze (relatywnie małe) mieć kominek full wypas z wszystkimi bajerami? Kominek, który wystarczy załadować dwa razy na dobę, który akumuluje ciepło, ogrzeje podłogówkę i cwu, który ma pełną automatykę (wkładam i idę, a on już sobie sam otwiera i zamyka dostęp powietrza), który ma pod spodem grzałkę elektryczną uruchamianą w wypadku dłuższej nieobecności domowników (na nocnej taryfie ogrzewa bryłę kominka, która oddaje potem ciepło ogrzewając dom do zadanej - niższej pod nieobecność domowników - temperatury), wkład z podwójną szybą, żeby nie przegrzewać salonu. Bajka! I kredyt niższy! Tylko miejsce na magazynowanie drewna potrzebne w ogrodzie.

 


Na szczęście szybko ochłonęliśmy. Jednak salon to nie kotłownia. Ładowanie kominka baldym świtem, gdy w domu zrobi się chłodniej, świątek piątek - nie ma zmiłuj, żadnego wylegiwania się w niedzielne poranki, wcześniejsze wstawanie w dni robocze . Wybieranie popiołu. Palenie w kominku obowiązkiem zamiast przyjemnością... Nie, to nie dla nas!

 


No tak, ale skoro nie DGP, to jakoś inaczej trzeba to ciepło z kominka zaprząc do roboty. W końcy żal by serce ściskał, gdyby to wszystko szło w komin. I w tym momencie wróciliśmy do wcześniejszej koncepcji - jednak Thermogolf. Na wszelki wypadek zadaliśmy pytanie CK i, zgodnie z przewidywaniami, dowiedzieliśmy się, że połączenie kominka z ich pompą ciepła to zadanie, aczkolwiek możliwe, to karkołomne i zawodne.

 


Wprawdzie pompa od Thermogolfu ma gorsze "osiągi", ale wspomagana przez kominek i solary (być może) zapewnie okaże się w sumie oszczędniejsza. I tak już wczesniej wyliczyliśmy (no dobra, Andrzej wyliczył), że ta różnica tak naprawdę jest nie tak wielka, jakby się wydawało na pierwszy rzut oka, bo powietrzna pompa pobiera ciepło wcześniej wytworzone przez tę podstawową. De facto sprawność takiego układu jest niższa niż samej pompy do podłogówki. No i pompa od Thermogolfu ma zbiornik wody kotłowej, do którego można podpiąć też kominek bez żadnych problemów. Planujemy wyprawę do Jasła 27 maja.

 


Dzisiejszy zwrot akcji dotyczył dachówek. A już myślałam, że przynajmniej z tym mamy spokój. Zaczęło się od tego, że Uniprodek odpowiedział nam, ze nie ma wolnych ekip wykonawców i musimy ich szukac sami. Zadzwoniliśmy do dekarza, który zna się na układaniu takich dachówek (podobno nie jest ich zbyt wielu). Okazało się, że też nie ma czasu (co mnie nie załamało, bo miałam w zanadrzu jeszcze inne numery telefonów). Zapytałam, co sądzi o tym materiale, spodziewając się, że oceni go pozytywnie. I tu zdziwko mnie dopadło, bo nie wyrażał się o nim z zachwytem. Stwierdził, że pod względem wytrzymałości nie ma zastrzeżeń, ale co do estetyki - tak. Dachówki nie są barwione w masie (o tym wiedzieliśmy) i pod wpływem warunków atmosferycznych farba może się z nich ścierać i to znacznie szybciej niż z innych materiałów (a o tym już nie wiedzieliśmy). W dodatku po wejściu na Forum znalazłam prywatną wiadomość, również obrzydzającą te dachówki. No i co? I zaczynają się poszukiwania! Dachówka czy blacha? O rany!!! Znowu decyzja do podjęcia!!!

 


Tyle dobrze, że "nasz" cieśla zwykłych dachówek ani blachy sie nie boi i takim materiałem nam dach pokryje. O jedną ekipę mniej. W dodatku ta jest z polecenia, więc można mieć nadzieję, że będzie dobra.

 


To do roboty! Szukamy! A w dodatku mamy jutro przygotowania do rocznicy pierwszej komunii (pierwszej rocznicy, bo proboszcz już zaplanował, że za rok bedzie druga rocznica !), w sobotę imprezę urodzinową, na którą córcia zaprosiła jakieś pół przedszkola z przyległościami a w niedzielę rzeczoną pierwszą rocznicę !!!

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...