Od kwietnia do ... zimy (a może jesieni?)
O TYM I O OWYM
Zacznę od ostrzeżenia:
Jeżeli zamierzasz się przeprowadzić do Krakowa lub w jego okolice, a jesteś lub masz zamiar być rodzicem dziewczynki w wieku przedpierwszokomunijnym, to pamiętaj - bez stroju krakowskiego się nie obędzie. W przedszkolu dziecię będzie tańczyło krakowiaka, a w Boże Ciało na pewno zechce sypać kwiatki (bo koleżanki sypią). Strój oczywiście można kupić, ale nam się zechciało zaoszczędzić jakieś 250 zł, więc wydaliśmy 100 zł na aksamit, cekiny, koraliki, wstążki i inne takie, a następnie wspólnymi siłami wyzdajaliśmy kompletny strój (kupując tylko korale i wianek). Trzy noce spędziłam na haftowaniu gorsecika, co mnie doskonale uwolniło od spraw związanych z budowaniem. Efekt był zadowalający.
Panowie budowlańcy pojawili sie na budowie i zdjęli szalunek stropu. Od razu zrobiło się jaśniej i przestronniej. Nareszcie widać, jakie naprawdę są nasze pomieszczenia na parterze. Mamy zamiar wybrać się na budowę z miarką i kredą i narysować sobie ścianki działowe, meble kuchenne i inne. To będzie jak dziecinna zabawa w budowanie i urządzanie domu.
Po przerwie spowodowanej wyszywaniem gorsecika zabieramy się na poważnie za kupowanie bramy garażowej.
Po tych opadach w dziurze na zasobnik wody kotłowej woda stoi po brzegi! Nawet nie ma co wypompowywać, dopóki nie będziemy miec dachu. Ściany też mokną . Oj będzie tej wody do odparowania, będzie! A lato podobno nie ma zamiaru być upalne.
Andrzej był w zakładzie energetycznym, umowe podpisał, ale jeszcze musimy dostarczyć zaświadczenie o zarezerwowaniu numeru na dom. I tu się pojawił problem, bo tam nie tylko numerów nie ma, ale nawet ulic. Dopiero teraz mają zamiar zabrać się za nadawanie im nazw. Nawet zaproponowali nam, żebyśmy coś zasugerowali. Mają zamiar nadać tym uliczkom nazwy od kwiatów, zwierząt lub drzew. Po naradzie rodzinnej wybraliśmy Bławatków (Bławatkową) lub Stokrotek (Stokrotkową). Długo nie mogliśmy wybrać, w końcu rzut moneta wskazał bławatki jako patronów naszej uliczki. Na wszelki wypadek w urzędzie podałam obie możliwości ze wskazaniem na bławatki. Gdyby upierali się przy zwierzętach - Biedronkowa.
I tyle w tym miłego, gorzej, że na pytanie, kiedy nadadzą te nazwy i numery, pan przewrócił znacząco oczami, co zapewnie należałoby tłumaczyć: "a któż to może wiedzieć?" A co z naszą umową z zakładem energetycznym?
I jeszcze dla równowagi po moim ostatnim poście: w wydziale ksiąg wieczystych załatwiałam wpis do hipoteki. Oczywiście sąd wysłał listy do nas i do banku i czekał na zwrotki, które nie wracały. W końcu andrzejowa spłyneła a ja przyniosłam zwrotkę i podpisałam ją na miejscu. Pani opatrzyła ją adnotacją "duplikat" (?!) i wyznaczyła termin odbioru wypisu dla banku. Przyszłam po wypis i dowiedziałam się, że dotarła wreszcie moja zwrotka (niepodpisana przeze mnie, bo listy poszły na nasz adres stałego zameldowania, pod którym nie mieszkamy). Oczywiście ta spóźniona okazała się ważniejsza, więc, żebym miała czas na ewentualne zaprotestowanie (???!!! ), termin uprawomocnienia wpisu się przesunął! No ale nic to, już odebrałam.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia