Od kwietnia do ... zimy (a może jesieni?)
ADRES NA NIBY
Ponieważ w zakładzie energetycznym odmówili rozmawiania z kimś, kto nie ma zarezerwowanego numeru na dom, poszłam dzisiaj do naszego urzędu, żeby zapytać, kiedy nasza uliczka otrzyma nazwę a my adres. Oczywiście poszłam tam z uśmiechem na twarzy i niezłomnym zamiarem zdobycia odpowiedniego zaświadczenia nawet po trupach. Na szczęście wystarczył uśmiech!
Po niezbędnej porcji zdziwień, że ZE nie chce zawierać umowy na numer działki, dostałam papierek z adresem wziętym z sufitu. Wprawdzie najbliższa uliczka nazywa się Cmentarna, ale nie odpowiadała mi ta nazwa. Nie odpowiadała chyba też właścicielowi restauracji, która, choć stoi najbliżej cmentarza, ma adres przy ul Pięknej. A swoją drogą, to już chyba jest jakaś uświęcona tradycją złośliwość z tymi ulicami "Cmentarnymi" - czy ulica przy cmentarzu nie może się nazywać jakoś inaczej?
Pan, zajmujący sie adresami dodał do ostatniego istniejącego numeru przy Pięknej kilka - kilkanaście numerów i wypisał mi odpowiednie zaświadczenie. A w przyszłości i tak będzie Bławatkowa (nawet pamiętał tę nazwę!).
Jutro wreszcie wypadałoby znaleźć miejsce, w którym kupimy dachówki! Dziwne - wszyscy na forum piszą o cenach poniżej 2 zł za sztukę, a my nie znaleźliśmy tańszej niż 2,3x zł (oczywiście brutto).
Wrócił temat oczyszczalni ścieków, ale nie takiej z rozsączaniem, bo przy naszej glinie to jest niemożliwe. I znowu należy nabyć kolejną porcję wiedzy na temat oczyszczalni ze złożem biologicznym i z osadem czynnym. Najgorsze, że jakoś mi ostatnio przeszedł zapał do poszerzania mojej wiedzy na takie tematy. No ale mus to mus. Poszerzam.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia