Od kwietnia do ... zimy (a może jesieni?)
PRACA WRE
Nie wiem, czy dzisiaj na budowie pracuje 6 obiecanych opanów. Faktem jest, że pod płotem parkowały 3 samochody, nie licząc tego większego, którym jeździ kierbud. Panowie walczyli w środku, więc ich nie liczyłam.
Miało być spokojnie, bo zapowiedziałm wczoraj, że nie będę miała dzisiaj samochodu, więc dużo nie zdziałam. Właśnie dotarłam na targ z zamiarem zaopatrzenia rodziny w płody rolne i ogrodowe, kiedy zadzwonił kierbud z pytaniem o słupki ogrodzeniowe. Mogliśmy je wczoraj przerzucić na budowę, bo jechaliśmy wieczorem pokazać gościom, co nam się udało do tej pory zbudować. Pytałam jednak wczoraj, kiedy będą potrzebne i usłyszałam: "eeee, jeeeeeszcze".
Njalepszym punktem kontaktowym był pobliski skład budowlany, bo ja miałam tam blisko z targu, a kierbud wiedział, gdzie to jest. Podjechał, wpakowałam się do auta z dwójką dzieci i przemknęliśmy do domu po te słupki.
Był jeden problem - nie mogliśmy odnaleźć jednego kamienia. Nasza działka ma trochę nieregularny kształt, więc potrzeba ich 5, a my mieliśmy 4. już miałam zamiar dzwonić do naszego, pożal się Boże, geodety, ale okazało się, że chyba Andrzej porwał mój wszystkowiedzący notesik budowlany. Kierbud wócił na budowę, a ja pognałam z powrotem do przedszkola. Po dordze odebrałam telefon - znalazł sie kamień! Potem drugi telefon - brakuje drutu. Zapewniłam, że drut dostarczę, ale najpierw muszę wreszcie doholowac dziecię do przedszkola.
Idąc po drut wpadłam do sklepu geodety, coby odebrać dziennik budowy z wpisem tyczenia (wreszcie!). I... nie odebrałam! Dziennik był, wpis też, ale coś się panu pokręciło i zażyczył sobie 350 zł, chociaż wiosną umawialiśmy się na 300. Nie miałam zamiaru dopłacac jeszcze więcej do tego partactwa, a z geodetą nie można było się skontaktować, więc dziennik został. Z ciekawości zajrzałam na pierwszą stronę i cóż zobaczyłam? Otóż na pieczątce pod wpisem było nazwisko jakiegoś innego geodety. Nie zdziwiłam się szczerze mówiąc. Podziwiam jednak tupet tego typka, który nie wspomniał słowem, że nie ma uprawnień i nie umie tyczyć domu. Podziwiam też odwagę tego, kto podbił pieczątkę pod tym wpisem. Przecież, jeżeli tamten coś spartaczył, odpowie ten podpisany! Z płaceniem poczekam chyba, aż wymierzymy wszystko sami po zrobieniu ogrodzenia.
Ten od mapy wciąż milczy!!! Zamawiałam tę mapkę ponad miesiąc temu ! Niech ich sczyści na rzadko! (A propos, to moja najmłodsza latorośl złapała chyba jakiegoś wirusa i od wczoraj ją czyści i ma gorączkę. A ja biedactwo po budowach i okolicach ciągam!)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia