Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    249
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    359

Od kwietnia do ... zimy (a może jesieni?)


Agduś

596 wyświetleń

... I SŁÓW PARĘ NA DOKŁADKĘ DO ZDJĘĆ.

 

Praca trwała, jak widać. W środku płyty gk pokrywały ostatnie fragmenty sufitu, ocieplone, oczywiście, uprzednio wełną i zabezpieczone folią. Wełna "piątka" wpasowała się pomiędzy łaty przybite na krokwiach w łazienkach i, również pokryta folią, ukryła się za zielonym kartongipsem.

Na zewnątrz, na przekór słonecznej złotojesiennej pogodzie, zrobiło się szaro. Styropian wpełzał od dołu przyklejany w dwóch warstwach i stopniowo kołkowany, miejsca wbicia kołków zostały zaciapane jakimś szarym klajstrem. W połączeniu z grafitowym dachem dało to efekt ździebko przygnębiający. Pocieszające jest to, że dzisiaj brygadzista zapytał o termin dostawy tynku (czeka już w hurtowni). Chyba w przyszłym tygodniu zobaczymy go na ścianach! I chciałabym i boję się... Wreszcie okaże się, czy dokonaliśmy słusznego wyboru, a nawet słusznych wyborów: po pierwsze całej koncepcji kolorystycznej, po drugie samego tynku. Strach się bać...

Błogostan zakłóca tylko świadomość, że gdzieś tam w trybach urzędniczej maszyny miele się sprawa naszej poś. A urzędnicze machiny się nie spieszą, trybiki kręcą się w swoim rytmie, powoli, dostojnie... Mają głęboko w korbce, że komuś się spieszy, że zima idzie, że poś trzeba zakopać, póki się da kopać w ziemi...

Za to na pocieszenie panowie od prądu pojawiają się systematycznie u sąsiadów. Już wzięli od nich oficjalną pisemną zgodę na zakopanie kabla w ich działce (kulturalnie - wzdłuż płotu), już, podobno, mają pozwolenie na budowę. Zaczynam nieśmiało wierzyć, że nas oświecą przed zimą i będziemy jaśnie oświeceni.

Szarpana skrajnymi uczuciami (w zależności od tego, czy myślałam o prądzie czy o ściekach) pozwoliłam sobie nawet na dwa dni nieobecności na budowie. No, nie dwa dni pod rząd! Na taką beztroskę bym się nie odważyła! Już jeden dzień wystarczył, żebym następnego została zasypana życzeniami, jak św. Mikołaj na początku grudnia. I, oczywiście, to wszystko były życzenia z terminem realizacji "najlepiej na wczoraj". Wszystko spisałam, obiecując, że postaram się załatwić jak najszybciej te najpilniejsze ich zdaniem rzeczy. Niektóre życzenia brzmiały wręcz dramatycznie lub groźnie ("bo nie będziemy mieli co robić"). Tak jakoś przyszło mi przy tym do głowy, że chyba łatwiej by było załatwiać to wszystko, gdybym dowiedziała się o grożącej ekipie nudzie dzień, dwa wcześniej. Że nie było mnie na budowie dzień wcześniej? Owszem, ale epokę tam - tamów i sygnałów dymnych mamy za sobą.

Część listy życzeń załatwił telefonicznie Andrzej, część ja osobiście podczas wizyty w najbliższym składzie budowlanym (Zdziercy! Płyty gk 12 mm kupowaliśmy po 17 zł, a u nich 9 mm kosztowała 19, zielone kupiliśmy po 24 zł, u nich 31 zł!!!). Upewniwszy się, że niczego panom nie powinno zabraknąć, następnego dnia znowu zrobiłam sobie wolne. Dzisiaj prosili tylko o kołki do styropianu ocieplającego płytę balkonową i taśmę do zabezpieczenia okien na czas tynkowania.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...